Demo

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 34 km

Partnerzy: rowerowa.info, portal GoForFun, Miasto Słupsk, Gmina Kobylnica, Gmina Smołdzino, APR Ziemia Słupska, Gminny Zespół Ekonomiczno-Administracyjno Gospodarczy Szkół w Kobylnicy.

 „Quo Vadis” mój rowerze? Jak to dokąd? Oczywiście na kolejny rajd ze „Szprychą”. Tym razem postanowiliśmy wyruszyć szlakiem zabytków sakralnych w Gminie Kobylnica. Spotkanie jak zwykle rozpoczęliśmy na Placu Zwycięstwa w Słupsku. Trochę wiało, niebo się do nas nie uśmiechało, ale najważniejsze, że pogoda ducha wszystkim jak zwykle dopisywała. Ochoczo postanowiliśmy ruszyć w nieznane, a dokładnie pod centrum Decathlon w Kobylnicy. Tu czekało nas miłe przyjęcie ze strony władz Gminy Kobylnica i księdza Tomasza Rody, który był oficjalnym prowadzącym i pomysłodawcą imprezy. Od tej pory byłem już spokojny o dalszy przebieg rajdu, wszak mieliśmy opiekę sił nadprzyrodzonych i nie tylko, o nasze bezpieczeństwo zadbała też Straż Gminna, która zapewniła eskortę uczestników do Bolesławic. Tutaj nastąpił podział uczestników na kilkudziesięcioosobowe drużyny. Każda z nich otrzymała mapę z zaznaczonymi obiektami sakralnymi. W ten oto sposób mieliśmy do odwiedzenia Kościoły w : Słonowicach, Kuleszewie, Sierakowie Słupskim i Kobylnicy. Obiekty były udostępnione do zwiedzania. Jednak największą frajdę sprawił mi i chyba większości uczestnikom konkurs wiedzowy. Musieliśmy odpowiedzieć na pytania dotyczące zwiedzanych zabytków. Na koniec rajdu, po dotarciu do kościoła w Kobylnicy, nasze „wypociny” zebrał ksiądz Tomasz, który wraz ze specjalną komisją będzie je oceniał. Ufam, że ksiądz Tomasz jeszcze długo będzie miał uśmiech na twarzy, podziwiając moją wiedzę, lub niewiedzę. Zresztą to nieistotne, bo zupełnie nie o to chodziło. Bawiłem się świetnie, a odrobina rywalizacji potrzebna jest, jak dobra przyprawa dobrej potrawie. Po skończonym wysiłku fizycznym i intelektualnym czekała na nas pyszna grochówka i gorąco herbata. Gmina Kobylnica spisała się jak zawsze na medal. Oprócz poczęstunku rozlosowano wiele nagród, które zawsze są miłą niespodzianką dla uczestników. Dzisiejszy wyjazd był wspaniałą przygodą. Niby tak blisko, niby tak niewiele sił i środków, a ile radości.  Od dłuższego już czasu nasze rajdy to prawdziwa dawka pozytywnej energii. W tym zagonionym, zestresowanym życiu, dla takich chwil warto żyć. Może to patetycznie brzmi, ale tak czuję i z wielką niecierpliwością czekam na kolejną wyprawę, na którą powinienem teraz gorąco zachęcać. Ale czy muszę? Ci, którzy z nami jeżdżą wiedzą, ile zyskują, ci co jeszcze nie byli nie wiedzą ,ile tracą, ale jeśli chcą się dowiedzieć to kolejne spotkanie już 1 maja, wyruszamy do Kluk „balować” na Czarnym Weselu. Jesteśmy otwarci na wszystkich: małych, dużych, młodych, młodych inaczej, kobiety, mężczyzn, singli, rodziny, słowem – każdego chcącego. Zapewniamy dobrą zabawę, wiatr we włosach i innych uciech sto. A i jeszcze jedno. Specjalne pozdrowienia od wszystkich dla Mariusza. Duchem jesteśmy z  Tobą . Trzymaj się szprychowiczu.
Dziękujemy Gminie Kobylnica oraz księdzu Tomaszowi Roda za organizację rajdu rowerowego wzbogacającego wiedzę na temat zabytków w naszym regionie.
Piotr Kosmala – STR Szprycha

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 31 km

Partnerzy: Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie, portal GoForFun, Miasto Słupsk, Gmina Kobylnica, Gmina Smołdzino, APR Ziemia Słupska, Gminny Zespół Ekonomiczno-Administracyjno Gospodarczy Szkół w Kobylnicy.


 Po długiej przerwie i przeciągającej się w nieskończoność zimie wreszcie doczekaliśmy się naszego pierwszego rajdu, który rozpoczął sezon rowerowy 2013. Spotkanie na zbiórce było bardzo radosne, ponieważ wielu z nas nie mogło już się doczekać pierwszej wspólnej wycieczki i podzielenia się swoimi spostrzeżeniami. Muszę się przyznać, że ja osobiście bardzo tęskniłem za „Szprychą” i dzisiejszy dzień był „miodem wylanym na moje serce” (uśmiech).
    Pomimo pesymistycznych prognoz pogoda nam dopisała i świeciło piękne słoneczko, co zapewne również przyczyniło się do dużej frekwencji uczestników dzisiejszego rajdu rowerowego pod nazwą „ III poszukiwania wiosny ze Szprychą – Swołowo”. Nawiasem mówiąc poszukiwania wiosny można uznać za udane, bo jedną z pierwszych oznak tej pory roku są bociany, a takiego spacerującego „jegomościa” mieliśmy okazję podziwiać w Zagrodzie Albrechta. Biedaczek ten był jakby lekko wychudzony, ale jak tylko wiosna się rozkręci to i bociek przybierze na wadze rozkoszując się tłustymi żabkami (uśmiech).
    Drogę do Swołowa można by uznać za bardzo przyjemną, gdyby nie pewien krótki odcinek prowadzący do Bierkowa. Otóż ten kawałek drogi gruntowej okazał się wielkim bagnem po którym nie dało się normalnie jechać. Błoto, maź i breja skutecznie utrudniały jazdę naszymi czystymi i wypielęgnowanymi rowerkami. W pewnych momentach zjeżdżaliśmy na pole, żywiąc nadzieję, że tam będzie zdecydowanie lepiej się, ale jak się okazało nie zawsze była to trafna decyzja. Bardzo gęsta, lepka, kleista i rozmazująca się substancja pięknie obtaczała koła naszych rowerów niczym ciasto sękacza pieczonego na rożnie. Momentami koła obracały się w miejscu nie mogąc złapać przyczepności, a my lądowaliśmy po kostki w błoto ;) No dobra, starczy tego użalania się, bo ostatecznie udało się nam wyjechać na twardą, asfaltową nawierzchnię, gdzie otrzepaliśmy buty i rowery… uff, co za ulga.  Po krótkich zakupach w sklepie, ruszyliśmy z Bierkowa w kierunku Swołowa i rozkoszowaliśmy się nie tylko dobrą nawierzchnią drogi, ale również pięknymi krajobrazami budzącej się do życia przyrody. Spotkaliśmy nawet piękną parę zakochanych żurawi, która wdzięcznie przechadzała się po pobliskich polach.
    Na miejscu w Swołowie czekało już na nas ognisko i oczywiście wystrugane kijki na nasze kiełbaski. Ja natychmiast pobiegłem do Gospody pod Wesołym Pomorzaninem, gdzie wypiłem smaczną kawę z mlekiem, a potem degustowałem pyszne nalewki, ale tylko w śladowych ilościach. Jedna z tych nalewek tak bardzo smakowała mojej żonie, że zostałem zmuszony do zakupu buteleczki - innego wyjścia nie było (uśmiech).
    Po zjedzeniu kiełbasek i innych smakołyków, przyszedł czas na oficjalne wręczenie legitymacji nowym członkom „Szprychy”, którzy w większości już w ubiegłym sezonie bardzo chętnie uczestniczyli w wielu naszych rajdach rowerowych. Były też już tradycyjne upominki wręczane w drodze losowania uczestnikom rajdu, a przy tym wiele uśmiechu i radości.
    Wróciliśmy do Słupska szczęśliwi i spełnieni, bo naprawdę była to udana wycieczka pomimo tego, że może trochę krótka, ale za to obfitująca w słońce i miłą atmosferę, którą tworzyli uczestnicy tego rajdu. Już z niecierpliwością czekam na następne wyprawy rowerowe i jestem pełen optymizmu na przyszłość. Mam nadzieję, że to będzie wyjątkowo udany sezon rowerowy dla Szprychy oraz wszystkich osób kochających rowery (uśmiech).
    To musi być dobry sezon – bo był szampan Prezesa na jego rozpoczęcie no i było słońce na niebie i w naszych sercach (uśmiech).
Na zakończenie należą się podziękowania Panu Mikołajowi z Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie za pomoc w organizacji rajdu oraz portalowi GoForFun za nagłośnienie imprezy.
Mariusz Stefański – STR Szprycha

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 31 km

Partnerzy: Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie, portal GoForFun, Miasto Słupsk, Gmina Kobylnica, Gmina Smołdzino, APR Ziemia Słupska, Gminny Zespół Ekonomiczno-Administracyjno Gospodarczy Szkół w Kobylnicy.

 Wkoło Swołowo, to nazwa pikniku rowerowego zorganizowanego przez Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie, przy współpracy 4 stowarzyszeń rowerowych, który odbył się  21 kwietnia br. Oczywiście Szprychy, jako jednego ze współorganizatorów nie mogło tam zabraknąć.
Nasza przygoda rozpoczęła się na Placu Zwycięstwa w Słupsku. Niedzielny poranek przywitał nas wymarzoną pogodą. Słońce, wiaterek i przyjemna temperatura. Z moją drugą połówką wierzyliśmy, że i tym razem uczestnicy nie zawiodą, ale to, co zobaczyliśmy po przybyciu na miejsce przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Na Placu kłębił się tłum miłośników dwóch kółek zwartych i gotowych do udziału w rajdzie. Podczas zapisów okazało się, że jest ponad stu rowerzystów. Niektórzy przybyli całymi rodzinami, był również słynny szprychowy „czteropak”. Jest to miłe, tym bardziej, iż tegoroczny sezon w Szprychach jest sezonem rajdów rodzinnych. Byliśmy zadowoleni, że tyle osób chce z nami spędzić ten piękny niedzielny dzionek. Jest to dowód na to, że promowany przez STR Szprycha zdrowy styl życia z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc, z roku na rok zyskuje coraz większe grono sympatyków i zwolenników. Bardzo miłą niespodziankę sprawił nam Pan Piotr, aktywny sołtys z Węgorzewa, który postanowił z nami wyruszyć w trasę zamiast z koszalińską ekipą. Jak sam twierdzi, chciał sprawdzić na własnej skórze czy prawdą jest, że Słupszczanie nie lubią się z mieszkańcami Koszalina. Zapisy uczestników trwały dość długo, co spowodowało, iż w Swołowie pojawiliśmy się z lekkim opóźnieniem, za to jako najliczniejsza grupa. Przybyli reprezentowali wszystkie pokolenia. Byli tu rowerzyści nie tylko ze Słupska, ale również z Koszalina, Darłowa, Smołdzina i Lęborka. Cała impreza rozpoczęła się od Wiejskiej Masy Krytycznej, którą poprowadziły Szprychy na prośbę Pana Mikołaja. Po wspólnym przejeździe wszystkich uczestników wkoło Swołowa były organizowane różne konkursy z nagrodami i loteria rowerowa, gdzie główną nagrodą był rower górski. Chętnie brali w nich udział zarówno dzieci jak i dorośli. Była także wystawa zabytkowych rowerów ze zbiorów Muzeum Techniki i Komunikacji Zajezdnia Sztuki w Szczecinie oraz wernisaż wystawy zdjęć z wyprawy rowerowej "Afryka Nowaka 2009-2012". Podczas prelekcji poświęconej wyprawie o projekcie opowiadała uczestniczka jednego z etapów, Małgorzata Wiśniewska. Celem i misją wyprawy jest oddanie hołdu wielkiemu polskiemu podróżnikowi, Kazimierzowi Nowakowi, popularyzacja jego postaci i dokonań w kraju i na arenie międzynarodowej, w tym także wśród mieszkańców Afryki. Ponadto propagowanie idei realizowania własnych marzeń oraz rozbudzanie podróżniczych pasji w duchu aktywnego wypoczynku oraz popularyzowanie Afryki – jej piękna, różnorodności, innego tempa i prostoty życia, jako alternatywy dla komercjalizacji świata. Była to ciekawa i barwna relacja o pasji, własnych przeżyciach i przetrwaniu przeplatana cennymi wskazówkami dla pasjonatów wypraw rowerowych. Mieliśmy również możliwość zobaczenia odrestaurowanych obiektów budownictwa wiejskiego: domu zagrodnika, kuźni, domu chlebowego, budynku gospodarczego z lodownią, budynku gospodarczego z piecem chlebowym oraz zwiedzenia multimedialnych wystaw urządzonych w zabytkowych XIX wiecznych budynkach gospodarczych, a mianowicie: "Historia magistra vita est", "Kraina w Kratę- przeszłość, teraźniejszość, przyszłość" oraz "Tradycje tkackie na Pomorzu", gdzie ukryte są legendy i zwierzenia, a dzięki umieszczeniu dużych fotografii można poczuć klimat dawnego warsztatu tkackiego, czy gospody wiejskiej. Natomiast w Zagrodzie Albrechta, stanowiącej przykład typowej czworobocznej zagrody zamożnego chłopa, jakie występowały m.in. na Pomorzu w XIX i XX w., można zobaczyć, jak żyli dawni mieszkańcy Ziemi Słupskiej. Swołowo to piękne, emanujące spokojem miejsce, gdzie czas zatrzymał się w miejscu, a przy okazji jest rewelacyjną, żywą lekcją historii.
Oprócz konkursów i zwiedzania można było skorzystać z darmowego serwisu rowerowego zapewnionego przez firmę Kawisbike ze Słupska. Była także wspólna biesiada i okazja do skosztowania miejscowej kuchni, m.in. twarogu i maślanki koziej, pierogów, czy żurka w chlebku, a na deser pysznego ciasta własnego wypieku. Po biesiadzie odbyło się losowanie nagród. Jedna z nich, pamiątkowa szklanka STR Szprycha, trafiła do rąk pracownicy Muzeum, z czego się cieszymy i gratuljemy. Główna wygrana przypadła uczestniczce z Koszalina. Szprychowiczom również dopisało szczęście, gdyż zdobyli wiele gadżetów rowerowych. Tym miłym akcentem zakończono piknik, podczas którego panowała wspaniała, przyjazna atmosfera, była okazja do zawarcia nowych, ciekawych znajomości oraz czas na rozmowę i wymianę doświadczeń, nie tylko rowerowych.  
I tak kolejny rajd wpisał się do historii szprychowej, pozostawiając pewien niedosyt ze względu na pokonany niewielki odcinek, ale niedosyt napędzający ochotę na jeszcze. Rower to coś więcej niż środek transportu. To styl życia i sposób myślenia, którym warto się zarazić. Następny rajd już za tydzień. Tym razem szlakiem zabytków sakralnych w Gminie Kobylnica. Proponuję zaprosić znajomych, rodzinę, przyjaciół, aby w jeszcze większym gronie przeżyć miłe chwile. Ja na pewno nie odmówię sobie przyjemności spędzenia wolnego czasu w tak sympatycznym i życzliwym gronie jak „szprychowe ludki” :). Takie wyprawy to przede wszystkim relaks. Na rowerze czuję się wolna jak ptak, moja głowa jest wolna od codziennych stresów, oddycham głęboko podziwiając piękno, które nas otacza, a którego nie dostrzegamy podczas bieganiny dnia powszedniego.
Dziękujemy Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie za organizację imprezy rowerowej.
Sylwia Okuń – STR Szprycha

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 10 km

Partnerzy: Miasto Słupsk, APR "Ziemia Słupska", Gmina Kobylnica, Gmina Smołdzino.

 13 stycznia 2013, po raz 21 w całej Polsce zagrała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Wśród wielu pozytywnie nakręcających dźwięków nie zabrakło rowerowych dzwonków i odgłosów skrzypiącego śniegu pod kołami. Stowarzyszenie Turystyki Rowerowej Szprycha w Słupsku oraz Słupskie Stowarzyszenie Rowerowe Freeriders połączyły siły, aby wyciągnąć Słupszczan na rowery i wesprzeć Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy organizując Masę Krytyczną pod hasłem „Przejazd z sercem”. Mimo mroźnej aury zjawiło się na Starym Rynku kilkudziesięciu śmiałków, aby wziąć udział w wielkoorkiestrowym przejeździe. Zanim jednak wyruszyliśmy na wyznaczoną trasę każdy z uczestników wykazał się gorącym sercem wrzucając pieniądze do orkiestrowych puszek, które w tym roku były przeznaczone na ratowanie życia dzieci oraz godną opiekę medyczną seniorów. Zaś rzecznik STR Szprycha udzielił wywiadu dla telewizji i gazety regionalnej. Trasa w kształcie serca wiodła ulicami Stary Rynek, Grodzka, Kopernika, Wolności, Kołłątaja, Wojska Polskiego i Al. Sienkiewicza. Po półgodzinnym przejeździe w czapeczkach mikołajkowych i dobrych humorach pod eskortą policji powróciliśmy na Stary Rynek, skąd po zaopatrzeniu się w kiełbaski wyruszyliśmy do Lasku Północnego, gdzie zaplanowane było ognisko. Na miejscu męska część naszej grupy wzięła się za jego przygotowanie. W oczekiwaniu na kiełbaski, urzeczeni pięknem zimowego krajobrazu rzucaliśmy się śnieżkami oraz robiliśmy orły i anioły na świeżo spadniętym śniegu. Udało nam się również wytarzać Prezesa w śniegu, co nie było łatwym zadaniem, gdyż stawiał opory. Padła nawet propozycja ulepienia bałwana… Zabawa była przednia. Widać w każdym z nas jest trochę dziecka, niezależnie od tego ile mamy lat. Tęsknimy do czasów dzieciństwa, kiedy śnieg czynił nas szczęśliwymi. Zmarznięci po szaleństwach na śniegu powróciliśmy do ogniska, aby choć trochę się ogrzać i zaspokoić głód pyszną kiełbaską i ciepłą herbatką. Mnie osobiście korciło, żeby skorzystać z parku linowego, który znajdował się nieopodal. Niestety, obecne warunki pogodowe nie sprzyjają korzystaniu z tego typu atrakcji. Ale jak to mówią, co się odwlecze, to nie uciecze… Oby do wiosny! Tymczasem wszystko, co dobre szybko się kończy. Trzeba było wracać do domu. Posileni i rozgrzani, przy tym zadowoleni i pełni niezapomnianych wrażeń wyruszyliśmy w drogę powrotną z nadzieją, że za rok spotkamy się w tym samym gronie, a nawet szerszym, aby wspólnie przejechać kolejną trasę ułożoną w wielkie serducho. W myśl hasła, które przyświeca WOŚP możemy śmiało powiedzieć, że nasze wyprawy będą trwały do końca świata i jeden dzień dłużej…
W tym miejscu w imieniu swoim i wszystkich uczestników składam serdeczne podziękowania dla pomysłodawców i organizatorów rajdu za tak miłą i sympatyczną imprezę.
Podziękowania należą się również Panu Grzegorzowi Ratajowi, który udostępnił nam wspaniałe miejsce na ognisko, specjalnie do tego celu przeznaczone.
A już 23 marca zapraszamy na oficjalne rozpoczęcie sezonu rowerowego 2013 ze STR Szprycha, które w tym dniu ma zaplanowany rajd w poszukiwaniu wiosny do Swołowa.
Sylwia Okuń – STR Szprycha

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 41 km

Partnerzy: Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Daminicy, portal GoForFun, Leśnictwo Stara Dąbrowa, Miasto Słupsk, Gmina Kobylnica, Gmina Smołdzino, APR Ziemia Słupska, Gminny Zespół Ekonomiczno-Administracyjno Gospodarczy Szkół w Kobylnicy.

 W minioną sobotę, tj. 13 kwietnia odbył się drugi w tym roku rajd rowerowy organizowany przez STR Szprycha w Słupsku. Tym razem była to wyprawa pod hasłem "Między Słupią a Łupawą", a główną atrakcją jaką przewidywał program było zwiedzanie z przewodnikiem XIX-wiecznego, neobarokowego pałacu z elementami neorenesansu w Damnicy. Pomimo mało optymistycznych prognoz pogodowych od rana świeciło słońce dające nadzieję na piękny wiosenny dzionek. Na miejsce zbiórki zgłosiło się 33 uczestników. Po dokonaniu rejestracji wszystkich chętnych i pstryknięciu wspólnej pamiątkowej fotki wyruszyliśmy w drogę, kierując się na Jezierzyce, następnie Bięcino, aż dotarliśmy do pierwszego miejsca docelowego naszej wyprawy, a mianowicie do Damnicy. Na miejscu czekał już na nas przewodnik, Pan Rajmund, który oprowadził nas po pałacu z żarliwością opowiadając jego historię. Został on wybudowany w latach 70-tych XIX w. na zlecenie Richarda von Blankensee według projektu Gustava Koehlsbaha. Przyszły właściciel, baron Karol von Gampa w 1890 poślubił córkę Klarę Fridricha Bayera - założyciela koncernu chemiczno-farmaceutycznego. Dawało mu to tak wysokie udziały w przedsiębiorstwie, że od 1910 roku został właścicielem całego pałacu i jego otoczenia. Majątkiem władał do swojej śmierci w 1918 roku; potem jego żona (do śmierci w 1938), a następnie ich najstarsza córka Ilse wraz z mężem Karlem Armsterem, wybitnym śpiewakiem operowym i malarzem. W latach 20-tych i 30-tych XX wieku częstym gościem w pałacu był niemiecki malarz ekspresjonista Max Pechstyin. Pałac w Damnicy szczęśliwie oparł się zniszczeniom wojennym. Dziś mieści się w nim Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy, a zwiedzanie jest możliwe za zgodą dyrekcji. Ma on złożoną bryłę z szeregiem wykuszy i występów, elewacje wschodnia i zachodnia są bogato zdobione, a od zachodu znajduje się taras z balustradą i zejście do parku. Główne wejście do pałacu prowadzi od strony wschodniej. Część parterowa ma charakter reprezentacyjny, piętra są częścią mieszkalną. Nad wejściem umieszczone jest witrażowe nadświetle, ściany wykładane są drewnianą boazerią otaczającą kasetony. Nad holem znajduje się żyrandol w kształcie żaglowca. Na parterze najpyszniej przedstawia się sala balowa zwana lustrzaną. Na ścianach znajdują się kasetony z ozdobną tkaniną otoczone drewnianą boazerią. Między nimi znajdują się wąskie lustra kryształowe i kinkiety w kształcie kwiatów. Plafon przedstawia alegorię pór roku (1902, malarz: Max Gärtner). Sala sąsiaduje z palmiarnią (obecnie biblioteka). Prowadzą do niej półkoliście przesklepione drzwi ujęte w kolumny ze złoconymi jońskimi kapitelami podtrzymującymi ozdobną arkadę. Tu ściany wykładane są czerwonym marmurem. Znajduje się tu 12-metrowa palma konopna, która została przywieziona w 1919 roku z Palestyny. Na tym samym poziomie znajdują się też: sala myśliwska i dwa neorenesansowe piece kaflowe. W otoczeniu pałacu jest park podworski, który był ostatnim etapem naszego zwiedzania. Po tak ciekawej dawce historii wyruszyliśmy w kierunku Zagórzyczek, naszego drugiego miejsca docelowego, gdzie zaplanowana była biesiada przy ognisku w wigwamie. Zanim opuściliśmy Damnicę mieliśmy krótki postój na drobne zakupy. Co niektórzy przekąsili małe co nieco, aby nabrać sił na dalszą podróż, podczas której pogoda nas nie rozpieszczała. Zaczęło wiać i padać. Nie zniechęciło to jednak nas do dalszego pedałowania. Zabezpieczeni odzieżą przeciwdeszczową kierowaliśmy się do wyznaczonego celu. Niestety po minięciu okolicy Zagórzyc czekała na nas niespodzianka w postaci nieprzejezdnego odcinka leśnego z powodu błota podeszczowego, co wpłynęło na zmianę programu wyprawy. Wtedy też okazało się, iż jeden z uczestników rajdu (Prezes) przebił dętkę, ale dzięki pomocy Maćka i Pawła szybko udało się przywrócić rower do sprawności. Po tej drobnej awarii zawróciliśmy i wyruszyliśmy do stadniny koni Appaloosa w Paprzycach, która była ostatnim punktem rajdu. Po dotarciu na miejsce zostaliśmy oprowadzeni po stajni słuchając ciekawych informacji o koniach i ich życiu, jak również innych zwierząt z hodowli. Nie wiem jak inni uczestnicy rajdu, ale ja liczyłam na przejażdżkę konną bądź bryczką. Niestety było to niemożliwe ze względu na deszczową aurę. Dzięki życzliwości właściciela stadniny nie ominęła nas biesiada pierwotnie zaplanowana w wcześniej już wspomnianym wigwamie. Pan Bartosz Szewczyk był na tyle uprzejmy, iż udostępnił nam miejsce na rozpalenie ogniska i salę, w której schronieni przed deszczem mogliśmy wypić ciepłą kawę i herbatę oraz posilić się smaczną kiełbaską. Na zakończenie zostały rozlosowane nagrody. Losującym wg tradycji Szprych był najmłodszy uczestnik rajdu. Tym razem wypadło na Kornela, a zwycięzcami okazali się Marzena, Kasia i Paweł. Całej trójce gratulujemy. Można nazwać ich prawdziwymi szczęściarzami, gdyż po raz pierwszy udało im się coś wygrać, mimo że są częstymi uczestnikami rajdów. Jak zwykle czas upływał za szybko i trzeba było zbierać się do drogi powrotnej, podczas której złapała nas ulewa, nieustannie towarzysząc nam do samego Słupska. Do domów wróciliśmy przemoknięci i zmęczeni, ale również szczęśliwi i pełni satysfakcji z przejechanych kilometrów, a co najważniejsze, chętni na następną wyprawę, która będzie miała miejsce już w niedzielę, 21 kwietnia. Atrakcji nie zabraknie, gdyż wybieramy się na piknik rowerowy organizowany przez Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie, przy współpracy 4 stowarzyszeń rowerowych, m.in. STR Szprycha. Oczywiście wszystkich chętnych a szczególnie niezdecydowanych serdecznie zapraszamy. Naprawdę warto!
Rajd uważam za udany. Wystarczy odpowiednio dobrane ubranie i towarzystwo, aby stawić czoła wszystkim niedogodnościom czyhającym na trasie i przeżyć naprawdę miły dzień, obserwując świat z perspektywy dwóch kółek. Dziękuję wszystkim uczestnikom za wspólnie spędzone chwile, jak również wytrwałość.
Podziękowania należą się również dla Pana Rajmunda Klimaszewskiego za ciekawe opowieści z życia dawnych mieszkańców oraz oprowadzenie uczestników po pałacu w Damnicy. Pani Zofii Gontek za pomoc w wynajęciu wigwamu.
Sylwia Okuń – STR Szprycha

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 69 km

Partnerzy: Miasto Słupsk, Gmina Kobylnica, Gmina Smołdzino, APR Ziemia Słupska, portal GoForFun,  Gminny Zespół Ekonomiczno-Administracyjno Gospodarczy Szkół w Kobylnicy.

Legenda głosi, że kiedy Bóg tworzył Ziemię, zupełnie zapomniał o Kaszubach. Ale upomniał się o nie anioł, który miał czuwać nad tą krainą. Zajrzał Bóg do swoich przepastnych worków, a tam na dnie zostało wszystkiego po trochu. Dał więc to, co miał: liściaste bory pełne grzybów, sosnowe lasy, lazurowe jeziora, kręte rzeki, morze, wydmy, klifowe brzegi, piaszczyste plaże, wzgórza i doliny.

 

Takie właśnie tereny mieliśmy okazję zwiedzić podczas sobotniego rajdu ze Szprychą do Gniewina w poszukiwaniu Kaszubskiego Oka.