Demo

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 24 km

Partnerzy:  Gmina Kobylnica, APR Ziemia Słupska, portal GoForFun, Miasto Słupsk, Gmina Smołdzino, Gminny Zespół Ekonomiczno-Administracyjno Gospodarczy Szkół w Kobylnicy.

 26 maja to dzień wyjątkowy. Obchodzimy wtedy jedno z najważniejszych i najpiękniejszych świąt – Dzień Matki. Zastanawialiśmy się z synem co też przygotować dla naszej mamy. To musiało być coś szczególnego. Niemal jednocześnie wpadliśmy na pewien pomysł : mamie należy się dzień błogiego lenistwa, bez obowiązków, a jedynie same przyjemności, relaksująca kąpiel, dobra książka. No, ale żeby było to możliwe, musieliśmy „wybyć” z domu i jak na zawołanie gmina Kobylnica zorganizowała w tym dniu pierwszy z 3 Rodzinnych Rajdów Ze Szprychą po gminie Kobylnica. Lepiej być nie mogło. Takim oto sposobem wilk był syty i owca cała.
    Rano, po cichu wymknęliśmy się z domu i pojechaliśmy na miejsce zbiórki, czyli pod sklep Obi. Takich, jak my zjawiło się dużo więcej, bo ponad 60 osób. Tym razem pogoda była w miarę łaskawa. Temperatura i słońce może nie rozpieszczały, ale deszcz też nie lał się z nieba. Pod eskortą straży gminnej wyruszyliśmy do Kobylnicy, a stamtąd prosto na cudnie bagniste, leśne drogi. Nie obyło się bez kilku usterek technicznych, jednak serwis spisał się na medal i mogliśmy kontynuować wyprawę, a właściwie błotną przeprawę. No cóż, co nas nie zabije, to nas wzmocni. Bardziej zresztą bałem się o wytrzymałość rowerów niż o nas. W czasie rajdu mieliśmy możliwość po raz pierwszy poruszać się szlakami oznaczonymi przez członków STR „Szprycha”. Teraz już na długo pozostanie ślad po naszej działalności i to w dobrym tego słowa znaczeniu. Koniec rajdu, podobnie jak początek, miał miejsce w Kobylnicy. Czekała tu na nas pyszna grochówka. Każdy wcinał, aż mu się uszy trzęsły. Nic tak nie wzmaga apetytu, jak ruch na świeżym błotku. Na koniec imprezy odbyła się loteria fantowa. Tym razem nagród nie brakowało. Zadbała o to gmina Kobylnica. Niemal każdy mógł poczuć smak zwycięstwa. Wręczenia nagród dokonywał wójt gminy Kobylnica pan Leszek Kuliński, który zaszczycił swoją obecnością naszą imprezę.
    Był to pierwszy z trzech rajdów organizowanych przez gminę Kobylnica – tak zwany wiosenny. Będą jeszcze letni i jesienny. Chcę tu przypomnieć, że wśród tych, którzy pojawią się na wszystkich trzech rajdach zostanie wylosowany rower. Oczywiście zwycięzca będzie tylko jeden, ale tak naprawdę każdy, kto weźmie udział w tych imprezach wygrywa : zdrowie, dobry humor, mile spędzony czas i przebywanie ze „zwariowaną rowerową rodzinką”. Dziękujemy gminie Kobylnica i jej władzom za miłe i profesjonalne podejście do tematu. Rowerzyści zawsze chętnie do Was powrócą.
    Na koniec muszę wspomnieć o nietypowym zakończeniu naszej wyprawy. Tym razem nie pojechaliśmy od razu do domu, stan naszych rowerów na to nie pozwalał. Wymagały one porządnej kąpieli. Dobrze, że myjni u nas dostatek. Teraz nasze maszyny stoją czyściutkie, nasmarowane i czekają na następną wyprawę. Swoją zaczynam już w czwartek i to bynajmniej nie na procesji. Czeka mnie do przejechania 840 kilometrów w dziewięć dni. Nie mogę się już doczekać, zatem oby do czwartku.
Piotr Kosmala – STR Szprycha

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 49 km

Partnerzy: APR Ziemia Słupska, portal GoForFun, Miasto Słupsk, Gmina Kobylnica, Gmina Smołdzino, Gminny Zespół Ekonomiczno-Administracyjno Gospodarczy Szkół w Kobylnicy.

 4 maja- kolejny dzień długiego weekendu, który postanowiliśmy spędzić na sportowo. Pogoda wyjątkowo sprzyjająca, więc nie było na co czekać tylko wsiadać na rowery i w drogę, prosto na ustecką promenadę. Ustka przywitała nas pięknym słońcem. Każdy dostał czas  do własnej dyspozycji. Można było zjeść lody, gofry, a przede wszystkim złapać nieco majowych promieni i bałtyckiego jodu. Ciepełko przyjemnie rozleniwiało i nikomu nie chciało się wracać do Słupska. Niestety musieliśmy zewrzeć szeregi i opuścić Ustkę, ponieważ APR Ziemia Słupska przygotowało dla nas „moc” atrakcji w Parku Kultury i Wypoczynku. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie  i w drogę. Mknęliśmy do Słupska niesieni obietnicą nagród i dobrej zabawy. Przybyliśmy, zdążyliśmy i …., stwierdziliśmy, że trzeba było zostać w Ustce i popalać się w miłym towarzystwie, a później zrelaksowani wrócić do Słupska. No cóż czasami tak bywa obiecanki cacanki. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że nasze wyprawy są dla nas i to my mamy z  nich czerpać jak najwięcej radości. Jeśli ktoś chce nam w tym pomagać, to będziemy wdzięczni, a jeśli nie to lepiej nie zawracać sobie i innym głowy.  Kluczem do sukcesu jest przecież rodzinna atmosfera, mili ludzie, piękne krajobrazy a tym wszystkim dysponujemy od dawna. Zapraszam każdego, kto chce się o tym przekonać na nasze kolejne wyprawy. Nawet się nie obejrzycie, a złapiecie „rowerowego bakcyla”.
Piotr Kosmala – STR Szprycha

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 1 km

Partnerzy: Muzeum Pomorza Środkowego, APR Ziemia Słupska, portal GoForFun, Miasto Słupsk, Gmina Kobylnica, Gmina Smołdzino, Gminny Zespół Ekonomiczno-Administracyjno Gospodarczy Szkół w Kobylnicy.

II Nocny Rajdno MuzeówNoc muzeów to impreza, która pozwala na „bliższe” spotkanie z historią naszego miasta. Możemy w niespotykanej atmosferze spędzić czas i odwiedzić te miejsca, które w „zabieganym” dniu codziennym często omijamy. Do tradycji tego dnia należy nocny rajd ulicami Słupska. Tak miało być i tym razem. Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem. Mimo kropiącego deszczu na miejscu zbiórki zjawiło się wielu uczestników, którzy chcieli zobaczyć, jak piękny jest Słupsk nocą. Rajd zapowiadał się niezwykle ciekawie. Mieliśmy, dzięki przewodnikowi, poznać wiele ciekawostek dotyczących miasta i jego historii. Najpierw jednak czekały na nas inne atrakcje. Szczególnie zapadł mi w pamięci koncert organowy w kościele św. Jacka. Muzyka organowa wywiera na słuchaczu olbrzymie wrażenie, nie sposób tego opisać, to trzeba przeżyć. Jej fenomen przetrwał wieki i na pewno szybko nie minie. Po muzycznej uczcie mogliśmy zwiedzić podziemia kościoła. Niestety czas naglił , ponieważ o 23 mieliśmy wyruszyć na trasę rajdu. Mieliśmy, ale niestety nic z tego nie wyszło. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu, pogoda pokazała swoje najgorsze oblicze. Dawno nie było takiej ulewy. Nawet my, zaprawieni w bojach „szpryszanie” musieliśmy uznać wyższość sił przyrody i odwołać rajd. W taki oto sposób odbył się nasz pierwszy rajd bez rajdu. Uważam jednak, że czas spędzony razem nie był czasem straconym. Zobaczyliśmy ciekawe miejsca i eksponaty (reakcja niektórych pań na widok czaszek – bezcenna). Przeżyliśmy chwile wzruszeń podczas koncertu organowego, a co najważniejsze mogliśmy pobyć we własnym, miłym gronie. Co prawda, kiedy wróciłem z synem do domu reakcja drugiej „połówki” nie pozostawiała złudzeń, co myśli o tym wyjeździe. Raczej nie nadaje się to do druku. Trudno, niech sobie myśli co chce, ja nie żałuję. Zresztą dla „matrosa deszcz to rosa”. Mam jednak nadzieję, że za tydzień w Kobylnicy pogoda nie przewiduje dla nas takich atrakcji. Cóż przyjedziemy, zobaczymy. Mam nadzieję, że takich, jak ja będzie wielu.
Piotr Kosmala – STR Szprycha

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 65 km

Partnerzy: portal GoForFun, Miasto Słupsk, Gmina Kobylnica, Gmina Smołdzino, APR Ziemia Słupska, Gminny Zespół Ekonomiczno-Administracyjno Gospodarczy Szkół w Kobylnicy.

 3 maja to bardzo ważny dzień dla nas, Polaków - święto Konstytucji 3 Maja. Jak co roku na ten dzień przygotowano wiele uroczystości upamiętniających uchwalenie konstytucji. Tegoroczną rocznicę miałam okazję uczcić wybierając się wraz ze szprychowiczami na rajd nad malownicze klify do Rowów. Tradycyjnie miejscem zbiórki był Plac Zwycięstwa. Od rana pogoda nam dopisywała, co przełożyło się na frekwencję uczestników. Po zarejestrowaniu wszystkich chętnych i pstryknięciu pamiątkowej fotki przyszła pora na rozpoczęcie naszej przygody. Zaczęliśmy od jazdy wzdłuż rzeki Słupi aż do granic miasta. Wyjechaliśmy na „Szlak Zwiniętych Torów”, który wiedzie po nasypach kolejowych byłej kolei wąskotorowej. Dlaczego torów zwiniętych? Ponieważ zwinęła je Armia Radziecka. I to tuż po tym, jak "zwinęli" się Niemcy. Do demontażu otwartych w grudniu 1916 roku Słupskich Kolei Powiatowych, czerwonoarmiści użyli wyspecjalizowanych w zbieraniu wojennych łupów oddziałów, które rozbierały nie tylko szyny, tabor, ale i całe stacje kolejowe. Na pamiątkę pozostawili nasypy i to nie wszędzie, ponieważ część przerobiono na drogi dla samochodów. Do dziś rozmontowana trasa kolejowa służy jako naturalny drogowskaz dla rowerostrady. Warto tędy pojechać, choć dziś już tylko jednośladem. Jest to malownicza i bardzo atrakcyjna krajobrazowo trasa, z dala od asfaltu, która zaprowadziła nas do Karżcina. Po krótkim odpoczynku dalsza trasa wyprawy prowadziła lasem do miejscowości Machowinko. Znajduje się tutaj park i pałac murowany z II połowy XIX wieku. Zabrakło tylko wieży widokowej, aby podziwiać znajdujące się w pobliżu łąki i jezioro Gardno. Po dotarciu do Rowów każdy miał czas dla siebie. Część z nas poszła podziwiać uroki naszego pięknego morza, mimo że chłodny wiatr nie sprzyjał wędrówkom brzegiem morza. Dla bardziej spragnionych był to czas na długo wyczekiwany obiad. Ja z Prezesem skusiłam się na rybkę. Będąc nad morzem niemal koniecznością jest skosztowanie choćby jednej. Była to pyszna, lecz kosztowna przyjemność dla podniebienia, ale tak to w sezonie w miejscowościach nadmorskich bywa. Był też czas na deser, czyli gofry i lody.  
Dalsza część rajdu przebiegała malowniczymi klifami: Rowskim i Dębińskim. Klif  Rowski jest króciutki, ma zaledwie 5 metrów wysokości, zbudowany jest z glin zwałowych. To magiczne miejsce, gdzie „wariują” busole i pioruny biją częściej niż na innych odcinkach wybrzeża. Jest jednak naukowe wyjaśnienie – zwiększona zawartość magnetytu wyrzucanego na brzeg wraz z ziarenkami kwarcu powoduje zakłócenia pola magnetycznego. Niecały kilometr dalej obserwujemy z prawej strony wędrujące wydmy, które zasypują powoli las. Natomiast  Klif Dębiński  składa się z dwóch kilkukilometrowych odcinków. Jego wysokość waha się od kilkunastu do 35 metrów n.p.m. Nachylenie zbocza jest zróżnicowane. Na odcinkach osypisk oscyluje w granicach od 500 do 600. I tu widoczne są nisze osuwiskowe. Duże obrywy zanotowano w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. W pobliżu Dębiny lotniarze wykorzystują go jako skocznię. Na zachód roztacza się widok na tzw. Kamienisko - podwodne głazy, odsłaniane czasem przez fale Bałtyku. W tym miejscu w przeszłości dochodziło do katastrof morskich, których ofiary chowano na cmentarzu w Rowach. Dębina to także piękna panorama na pobliskie jezioro Gardno i otaczające je bagna i łąki. Tereny otaczające wieś porośnięte są lasami mieszanymi z dużą ilością dębów - stąd pochodzi nazwa Dębina. Na dziedzińcu dawnego dworu stoi dąb o obwodzie 4.75 m. Stanowi ona także doskonałe miejsce dla poszukiwaczy bursztynu, którzy w okresie jesiennych sztormów masowo odwiedzają tę wieś.
Podsumowaniem rajdu miało być w Dębinie ognisko, jednak okazało się, iż nie ma czym jego rozpalić. Mimo usilnych starań rozniecania ognia rozmaitymi metodami nie udało się wzniecić choćby iskierki. I tak biesiada odbyła się przy ognisku bez ognia ;).  Mimo wszystko były to chwile mile spędzone na rozmowach i śmiechu. Przed wyruszeniem w drogę powrotną tradycyjnie rozlosowano upominki. Tym razem szczęście uśmiechnęło się również do mnie, co początkowo wywołało u mnie zdziwienie, gdyż nigdy nie miałam farta w loteriach. Jednak to nie jest najważniejsze. Największą nagrodą jest możliwość spędzenia czasu z ludźmi, którzy podzielają moją pasję, gdyż w życiu tak naprawdę liczy się czas, jaki poświęcimy dla naszych przyjaciół, miłości i pasji... A rower dla mnie to nie tylko konstrukcja, to miliony wspomnień, tysiące przygód, kilkaset zwiedzonych miejsc oraz i przede wszystkim fantastyczni ludzie spotkani na trasie...
Pogoda i humory cały czas dopisywały, jednak czas naglił i trzeba było zbierać się w drogę powrotną, która prowadziła lasem przez Objazdę do Redwanek. Z Redwanek pojechaliśmy szosą w kierunku Machowina, aż do skraju wsi Bydlino, następnie drogą szutrową do Włynkowa, a stamtąd już do Słupska. Myślę, że wszyscy równie miło będą wspominać ten dzień jak i ja, a już jutro, 4 maja zapraszam na kolejny majówkowy rajd nad morze. Tym razem do starej, malowniczej miejscowości rybackiej – do Ustki., w której wyczuwa się jeszcze klimat dawnego kurortu, zwłaszcza wśród uliczek otaczających port i na 1,5-kilometrowej promenadzie, ciągnącej się wzdłuż morza.
Sylwia Okuń – STR Szprycha

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 46 km

Partnerzy: Twierdza Ustka, APR Ziemia Słupska, portal GoForFun, Miasto Słupsk, Gmina Kobylnica, Gmina Smołdzino, Gminny Zespół Ekonomiczno-Administracyjno Gospodarczy Szkół w Kobylnicy.

 Sobota, sobota skończona robota, więc pora wsiąść na rower i pomknąć ze „Szprychą” na kolejną rowerową wyprawę. Tym razem towarzyszy mi syn, wiec rodzina prawie w komplecie (żona niestety dalej staje okoniem), będę musiał chyba użyć jakiś mocniejszych argumentów (na rajdach coraz więcej ładnych szpryszanek?), ale cóż poczekamy, zobaczymy. Podobno mała kropla z czasem potrafi wydrążyć skałę, więc może ja kiedyś wyciągnę żonę na rajd.
    Pogoda chyba bardzo nas lubi, przynajmniej do tej pory. Znowu piękny, słoneczny dzień, nawet wiatr nie przeszkadza. I pewnikiem dlatego „siła” nas na starcie, ponad 50 osób. Jednak ludzie lubią się ruszać i chwała im za to. Wyruszamy do Ustki, poznawać historię tamtejszych bunkrów BLŰCHERA. Takie połączenie przyjemnego z pożytecznym. Wysiłek fizyczny sprzyja rozwojowi intelektualnemu, trzeba to wykorzystać. Oczywiście po przyjeździe na miejsce trzeba było zregenerować siły, a nic tak nie wzmacnia, jak talerz pysznej grochówki. Podobno, jak człowiek głodny to zły, a jak najedzony leniwy, ale nas to nie dotyczyło. Po posiłku trafiliśmy „ pod skrzydła” pana Marcina Barnowskiego, który jest przewodnikiem po bunkrach Bluchera. Dzięki niemu poznaliśmy historię tego miejsca, a że opowiada ciekawie, bez zbędnego zanudzania przyjemnie było posłuchać. Zresztą bunkry, to specyficzne miejsce, w którym eksponaty można nie tylko zobaczyć, ale również dotknąć, wypróbować, a co niektórym udało się je nawet uruchomić, a właściwie unieruchomić. Do takiego muzeum z przyjemnością mogą pójść całe rodziny. Każdy znajdzie coś dla siebie, a rodzice nie muszą żyć w ciągłym stresie, że ukochana pociecha w „zachwycie” chce wszystko dotknąć i nagle z zza rogu wyłoni się straszna pani kustosz oznajmiająca koniec zwiedzania bez dotykania. W tym miejscu gorąco dziękuję panu Barnowskiemu za wspaniale spędzone chwile i zachęcam wszystkich, szczególnie tych, którzy jeszcze nie byli, do odwiedzenia tego miejsca. Niech nie mówią o nas, że „swego nie znamy, a cudze chwalimy”.
    Po lekcji historii nadszedł czas na zasłużony odpoczynek. Można było napić się kawy, usmażyć kiełbasę na ognisku czy poleżeć na zielonej trawie i nie robić nic, to też jest czasem potrzebne. Zwieńczeniem rajdu była loteria fantowa, zwycięzcom gratulujemy. Powrót do Słupska, jak zwykle nadszedł zbyt szybko, ale cóż tak to już jest, że co dobre szybko się kończy. Na szczęście już w sobotę nocny rajd po Słupsku z okazji Nocy Muzeum. Bardzo lubię tę imprezę. Ma w sobie jakąś tajemnicę, a dzięki obecności świetnych przewodników można poznać Słupsk od zupełnie innej strony. W tamtym roku było naprawdę świetnie, ci którzy byli na pewno przyznają mi rację. Wierzę, że teraz będzie tak samo, a może nawet lepiej. Nie omieszkam sprawdzić i Was też gorąco do tego namawiam.
Piotr Kosmala – STR Szprycha

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 84 km

Partnerzy: Gmina Smołdzino, portal GoForFun, Miasto Słupsk, Gmina Kobylnica, APR Ziemia Słupska, Gminny Zespół Ekonomiczno-Administracyjno Gospodarczy Szkół w Kobylnicy.

3majowkazeszprychaWiwat maj, pierwszy maj. Nadeszła chwila, kiedy to ludzie obchodzą święto pracy- bez pracy. Można będzie wreszcie pospać, wylegiwać się z pilotem w ręku i zmieniając kanały spędzić dzionek cały. Można, tylko czy warto? Ja mam zupełnie inne plany. Dzień wcześniej nastawiam budzik, pobudka 6.30. Moja żona już się nawet nie dziwi. Wie, że jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma. Z wielu nałogów na tym padole „Szprychę” postanowiła zaakceptować. Zresztą ma w tym swój cel, po powrocie z rajdów jestem zmęczony, ale szczęśliwy i nie w głowie mi czepiać się o cokolwiek. Tak więc wilk syty i owca cała.
    Wstaję zatem po „cichu, po wielkiemu cichu”, żeby nie budzić świętującej reszty rodziny i szybko zbieram się na kolejny rowerowy wypad. Tym razem droga nieco dłuższa, bo około 80 kilometrów. Wyruszamy na „Czarne Wesele” do Kluk. Pogoda wspaniała, spotykamy się na Placu Zwycięstwa i tu miła niespodzianka. Znalazło się całkiem sporo chętnych na dzisiejszy rajd. Nie odstraszyły kilometry i dobrze, bo dla chcącego nic trudnego. Zresztą pojedziemy jak zawsze odpowiednim tempem i na pewno wrócimy w komplecie. Pierwszy postój w Gardnie Wielkiej., gdzie łączymy się z grupą miejscowych rowerzystów, na czele z panią Małgorzatą Żebrowską – zastępcą wójta Gminy Smołdzino, miłośniczką „Szprychy” i życia z rowerem za pan brat. Mamy tu do wykonania ważne zadanie – przetestować nową, jeszcze nie otwartą ścieżkę rowerową. Lepszych „testerów” znaleźć nie mogli. Ścieżka usytuowana jest w pięknym miejscu.  Jedziemy, z lewej strony jezioro, z prawej widać wznoszący się Rowokół. Cisza, spokój, jednym słowem żyć nie umierać. Moim zdaniem latem powinno to być wymarzone miejsce dla rowerzystów. „Czapki z głów” dla gminnych władz za taką inicjatywę.
    W świetnych humorach dojeżdżamy do Kluk. Każdy uczestnik rajdu ma dwie godziny na „rób ta co chce ta” . Postanowiłem  z własnej i nieprzymuszonej woli zostać stróżem i pilnować tego, co najcenniejsze – rowerów. Jednak nie byłem zbyt długo sam. Część grupy szybko do mnie dołączyła, aby z dala od tłumu turystów wylegiwać się na słońcu i ładować akumulatory na powrót do Słupska. Wciągnęliśmy nieco tabaki, aby uczcić kaszubską ziemię i mogliśmy ruszać.
    Wracając zatrzymaliśmy się w Gardnie, gdzie czekało na nas przygotowane ognisko. Można było upiec kiełbasę lub za całkiem nieduże pieniądze kupić pyszne pierogi, barszcz, czy ciasto. Dobrze, że wcześniej spaliliśmy kalorie, nie trzeba się było zastanawiać – jeść czy nie jeść. Ukoronowaniem dnia było wręczenie legitymacji członkowskich „Szprychy” pani Małgorzacie Żebrowskiej i jej mężowi. Gorąco witamy w naszych szeregach i  dziękujemy za tak miłe przyjęcie. Zabawa zabawą, ale czas naglił. Trzeba było wracać. Co niektórzy nie chcieli tak szybko kończyć tak udanego dnia. Postanowiliśmy podzielić się na dwie grupy. Pierwsza wyruszyła do Słupska wcześniej, byłem wśród nich i ja. Chciałem resztę czasu poświęcić rodzinie. Druga grupa wyruszyła do Słupska później, z tego co wiem, nie żałowali.
    Leżąc wieczorem w łóżku wiedziałem, że to było najlepiej „zapracowane” Święto Pracy. Trochę odpoczynku. No a w piątek………. W piątek wielkie święto - rocznica uchwalenia konstytucji 3 maja. Jak myślicie, gdzie i z kim je uczczę?
Piotr Kosmala – STR Szprycha