Demo

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 81 km

Partnerzy: Gmina Smołdzino, Gmina Kobylnica, Miasto Słupsk, APR "Ziemia Słupska", Fundacja Partnerstwo Dorzecze Słupi, Zielone Serce Pomorza.

Tradycyjnie już pierwszego maja Szprycha organizuje rajd rowerowy do Kluk, gdzie od 1995 r. odbywa się na terenie Muzeum Wsi Słowińskiej cykliczna impreza plenerowa „Czarne Wesele” nawiązująca do tradycji wspólnego kopania torfu (bogactwa naturalnego ziemi słowińskiej) na bagnistych terenach położonych wokół jeziora Gardno i Łebsko, żywej do lat 40. XX wieku. Torf miał duże znaczenie dla słowińskiej społeczności. Był podstawowym materiałem opałowym, służył do użyźniania gleb i nierzadko używany był jako podściółka dla zwierząt w pomieszczeniach inwentarskich. Pozyskiwanie torfu było wspólną pracą, mieszkańcy wsi wzajemnie sobie pomagali, zaopatrując w torf po kolei każdą zagrodę we wsi. Codzienną pracę kończono wspólnym biesiadowaniem u gospodarza, dla którego kopano torf. Wspólna praca oraz ucztowanie cementowało więzi społeczne. Cały okres kopania torfu, czyli wspólną codzienną pracę i wspólne wieczorne ucztowanie, trwające około trzech tygodni, Słowińcy nazywali właśnie czarnym weselem.
Trasa rajdu, wynosząca ok. 80 km, nie należała do łatwych i wymagała przygotowania kondycyjnego. Nie zniechęciło to potencjalnych chętnych i na starcie pojawiła się liczna grupa uczestników w różnym wieku, od najmłodszych do najstarszych. Pogoda również nam sprzyjała. Było ciepło i słonecznie. Niestety, gdy opuściliśmy granice miasta aura przestała nas rozpieszczać. Diametralnie się zmieniła i z każdym przejechanym kilometrem było gorzej. Zimno, wietrznie i pochmurno. Widocznie ktoś tam u góry chciał sprawdzić naszą wytrzymałość. My jednak, jak przystało na prawdziwych rowerzystów, nie poddaliśmy się, mimo że tym razem większa część uczestników nie była przygotowana. Spragnieni wiosennego ciepła w maju wybrali się w odzieży niedostosowanej do zmiany warunków atmosferycznych. Niektórym Panią jednak się poszczęściło korzystając z dżentelmeńskiego gestu Panów, którzy zabrali ze sobą ciepłą odzież wierzchnią. Szczypta dobrego humoru i szaleństwa pozwoliła nam cieszyć się z przejechanych kilometrów przy niesprzyjających warunkach pogodowych.
Szlakiem Zwiniętych Torów dotarliśmy do Gardny Wielkiej gdzie dołączyła do nas grupa miejscowych rowerzystów z Panią Małgorzatą Żebrowską na czele – zastępcą wójta Gminy Smołdzino i członkinią Szprychy. Razem wyruszyliśmy na Czarne Wesele. Ze względu na niesprzyjającą pogodę nasz pobyt w Klukach skróciliśmy. Każdy miał czas dla siebie. Jak się później okazało prawie wszyscy schowali się w pobliskiej gospodzie, dającej ciepło i schronienie przed deszczem, aby choć trochę rozgrzać się przed podróżą powrotną. Była to także dobra okazja do skosztowania grzanego wina.
Klimat dziewiętnastowiecznej wsi odczuwa się na całym terenie muzeum. Spędziliśmy czas w wiejskich chatach krytych trzciną i w obejściach zagród, w których życie toczy się prawie jak przed stu laty, gdzie toczy się spokojne życie, gdzie kobiety i mężczyźni wykonują swoje codzienne zajęcia. Kobiety piorą dzwonem i na tarze, maglują bieliznę, przędą nici na kołowrotku i tkają na krosnach, jak również robią masło i smażą drożdżowe wafle. Mężczyźni zaś naprawiają sieci rybackie kleszczką, wyplatają kosze z wikliny i korzenia sosny oraz kręcą powrozy. Miejscowy garncarz toczy gliniane naczynia na kole. Wokół wszystkich zagród roznosi się zapach pieczonego chleba. Ciekawostką jest fakt, że dawniej, na tych terenach konie na kopyta zakładane miały buty, tzw. klumpy, by mogły poruszać się po grząskich gruntach. Jednym słowem w słowińskiej wsi mężczyźni zajmowali się rybołówstwem, ciesielstwem, dekarstwem, wyrobem podstawowych sprzętów gospodarskich, tymczasem kobiety zaspokajały wszelkie inne potrzeby życiowe.
Podczas spaceru głodne brzuchy napełniliśmy świeżo upieczonym swojskim chlebem ze smalcem i ogórkiem oraz żurkiem. To dla ciała, a dla ducha – posłuchaliśmy ludowej muzyki w wykonaniu zespołów prezentujących folklor kaszubski. Była gra, tańce i śpiew. Czarne Wesele to również okazja do obcowania ze współczesną sztuką amatorską, rękodziełem i okazja do zrobienia zakupów. Artyści ludowi i amatorzy rzeźbiąc, malując i haftując odkrywają tajniki swojej sztuki. Natomiast na kiermaszu można zakupić ręcznie wykonane pamiątki, m.in. rzeźby ludowe, obrazy, hafty kaszubskie, wyroby z bursztynu i kamieni półszlachetnych, ceramikę oraz wyroby plecionkarskie. Było również coś dla rowerzysty, a mianowicie poduszka z motywem rowerowym wykonana z przyjemnego materiału. Oczywiście nie mogłam przejść koło niej obojętnie.
Po godzinnym pobycie w Klukach ruszyliśmy z powrotem do Gardny Wielkiej, gdzie czekało na nas przygotowane ognisko. Można było upiec kiełbaskę, ogrzać się przy tańczących płomieniach i wymienić wrażeniami z Czarnego Wesela czy z przejechanej trasy. Ukoronowaniem dnia było losowanie upominków – gadżetów szprychowych i rowerowych ufundowanych przez stowarzyszenie, sponsorów i darczyńców, dzięki którym szczęśliwców mogło być więcej. Wszystkim serdecznie gratulujemy!  
Czas szybko mijał i musieliśmy zbierać się do domu. Przed wyjazdem podziękowaliśmy jeszcze za miłą gościnę przedstawicielom gminy Smołdzino.
W drodze powrotnej pogoda była dla nas łaskawsza i do samego Słupska towarzyszyło nam słoneczko. Tuż za Gardną, w miejscowości Czysta, na niemal naszych oczach spadł śmigłowiec tuż obok drogi. Pasażerowie mieli dużo szczęścia, bo przeżyli wypadek. W akcji ratowniczej uczestniczyło wiele ekip straży pożarnej, policji oraz pogotowia. Ostatnie kilometry wyprawy dały nam wiele do myślenia…
Do Słupska wróciliśmy zmęczeni, ale dumni z siebie. Nie licząc niesprzyjającej aury Czarne Wesele uważam za udane. W czasie takich imprez można cofnąć się w czasie i zobaczyć, jak ciężko było dawniej żyć. Zachęcam do wyruszenia naszymi śladami wszystkich spragnionych odpoczynku na sielskiej wsi, oderwania od codzienności, posmakowania słowińskiego chleba ze smalcem, a przy okazji spotkania się z ciekawą historią i kulturą.  
Z kolei 3 maja zapraszam na kolejną wyprawę. Tym razem do Motarzyna na spotkanie z wiekową lipą o nazwie „Okręt”.
Na zakończenie specjalne słowa podziwu i uznania oraz gratulacje od całej ekipy dla naszej najmłodszej uczestniczki rajdu, Karoliny, dla której była to pierwsza wyprawa, do tego długodystansowa. Pokonując z nami całą trasę wykazała się wielką wytrwałością.

Sylwia Okuń – STR Szprycha

MAPA

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 29 km

Partnerzy: Muzeum w Swołowie, Miasto Słupsk, APR "Ziemia Słupska", Gmina Kobylnica, Gmina Smołdzino.

Czekaliśmy, czekaliśmy, no i się doczekaliśmy. Oficjalne rozpoczęcie sezonu rowerowego 2014 z STR Szprycha za nami. Sezon tradycyjnie rozpoczęliśmy od poszukiwania oznak wiosny, której w tym roku zima szybko ustąpiła miejsca. Była to już czwarta impreza z cyklu „Poszukiwania wiosny ze Szprychą – Swołowo”.
Jak na marzec dzień był wyjątkowo ciepły. Od rano świeciło piękne słońce, co przełożyło się na frekwencję uczestników wyprawy. Na miejscu zbiórki doznaliśmy szoku widząc liczne grono, które z minuty na minutę się powiększało. Przybywały osoby całymi rodzinami. Pojawiła się również liczna grupa młodzieży z Gimnazjum nr 4 ze Słupska oraz sympatycy naszego stowarzyszenia z Lęborka. Ostatecznie liczba zatrzymała się na ok. 80 rowerowych zapaleńców. Na początek sezonu to wspaniała frekwencja. Miło jest widzieć, że propagowana przez STR Szprycha turystyka rowerowa i zdrowy, aktywny styl życia przyciąga coraz większe rzesze. Jest to również dowód na to, iż z roku na rok coraz więcej osób chętnie wychodzi z czterech ścian domu, aby aktywnie spędzić wolny dzień na świeżym powietrzu.
Otwarcie sezonu rozpoczęliśmy wystrzałowo i to w dosłownym tego słowa znaczeniu – wybuchem 2 korków od szampana. Każdy z uczestników otrzymał symboliczną „lampkę” szampana. Oczywiście bezalkoholowego, Piccolo. Przypieczętowaniem były życzenia od Prezes STR Szprycha, Wojciecha Klebana, który wszystkim życzył niezapomnianych wrażeń i udanych wypraw podczas tegorocznego sezonu. W trakcie otwarcia towarzyszyli nam również dziennikarze z lokalnej telewizji „Obserwator Słupski” i gazety regionalnej. Nie obeszło się bez wywiadu z Prezesem stowarzyszenia, który przedstawił tegoroczne plany, wymienił sponsorów, na zakończenie zapraszając wszystkich miłośników dwóch kółek do udziału w rajdach. Po udzielonym wywiadzie, ze względów bezpieczeństwa, podzieliliśmy się na 4 grupy i wyruszyliśmy na wyznaczoną trasę. W Bierkowie zrobiliśmy krótki postój na zakupy i złapanie oddechu. Po zaopatrzeniu się w prowiant na ognisko skierowaliśmy się do punktu docelowego podziwiając po drodze krajobrazy budzącej się do życia przyrody, jednocześnie szukając pierwszych oznak wiosny. Przejazd do Swołowa przebieg spokojnie, a co najważniejsze w dobrych humorach i bezawaryjnie.
Na miejscu czekała na nas mila niespodzianka w postaci kilkuosobowej grupy z zaprzyjaźnionego Stowarzyszenia Rowerowego i Pieszego „Na szlaku” ze Sławna. Postanowili do nas dołączyć uczestnicząc w zajęciach z gliny i biesiadzie. Pobyt w Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie rozpoczęliśmy od prelekcji na temat gliny, jej roli i zastosowaniu w życiu człowieka oraz funkcji jakie pełni od strony przedmiotów użytku codziennego po architekturę, ze skupieniem się na budownictwie szachulcowym. Prelekcja przybliżyła nam tematykę powstawania ceramiki i jej rozwój od zarania dziejów po dzisiejsze czasy. Dowiedzieliśmy się również jakie ludy kulturowe zostawiły po sobie ceramiczne pamiątki na Pomorzu Środkowym. Ciekawostką była krótka prezentacja przedstawiająca domki z gliny i słomy. Technologia jest prosta, dom wykonany z takiego materiału tani, ekologiczny i trwały, ciepły zimą, chłodny latem. Ściany ze słomy i gliny w naturalny sposób "oddychają". We wnętrzach następuje samoistna regulacja wilgotności powietrza. Powietrze również odpowiednio cyrkuluje. Osobiście uważam, że przedstawiają się niezwykle, wręcz bajkowo. Po wykładzie odbyły się zajęcia manualne, na których poznaliśmy różne techniki ręcznego lepienia i formowania gliny, tworzenia od podstaw. Glina jest surowcem z pozoru nieciekawym - często przypomina wyglądem błoto, jednak pod wpływem ludzkich rąk zmienia się w przyjazne i wdzięczne tworzywo. Każdy mógł wykazać się inwencją twórczą, lepiąc to co wyobraźnia podpowiada. Prace były różnorodne. Od ozdób wielkanocnych z okazji zbliżających się świąt (koszyczki, baranki, owieczki, jajka), poprzez ozdoby bożonarodzeniowe, grzybki, kieliszki, wazy, wisiorki, na gadżetach rowerowych kończąc. Oczywiście logo Szprychy i rower też się pojawił. Młodzież gimnazjalna postawiła na telefon komórkowy i obrazek z bryłą nawiązujący do zajęć z rysunku technicznego.  Wszystkie prace pozostały do wypalenia. Był to świetnie spędzony czas. Chwile dające dużo satysfakcji, przyjemności z wspólnej pracy i radości z jej efektów zarówno dzieciom jak i dorosłym.  
Ci, którzy do tej pory nie byli w Swołowie mogli skorzystać z okazji zwiedzenia muzeum. Zobaczyć m.in. odrestaurowane obiekty budownictwa wiejskiego: dom zagrodnika, kuźnię, dom chlebowy, budynek gospodarczy z lodownią, budynek gospodarczy z piecem chlebowym oraz zwiedzić multimedialną wystawę urządzoną w zabytkowych XIX wiecznych budynkach gospodarczych, a mianowicie: "Historię magistra vita est", "Krainę w Kratę- przeszłość, teraźniejszość, przyszłość" oraz "Tradycje tkackie na Pomorzu", gdzie ukryte są legendy i zwierzenia, a dzięki umieszczeniu dużych fotografii mogli poczuć klimat dawnego warsztatu tkackiego, czy gospody wiejskiej. Natomiast w Zagrodzie Albrechta, stanowiącej przykład typowej czworobocznej zagrody zamożnego chłopa, jakie występowały m.in. na Pomorzu w XIX i XX w., mogli zobaczyć, jak żyli dawni mieszkańcy Ziemi Słupskiej.
Nasz pobyt w Swołowie zakończyliśmy biesiadą. Ognisko i specjalnie wystrugane kijki na kiełbaski już na nas czekały. Można było również skorzystać z oferty Gospody pod Wesołym Pomorzaninem. Podczas biesiady rozlosowaliśmy wśród uczestników gadżety szprychowe i upominki rowerowe ufundowane przez stowarzyszenie oraz sponsorów i darczyńców. Wszystkim szczęściarzom gratulujemy!
Do Słupska wróciliśmy cali i zdrowi z osiągniętym celem – wiosna została znaleziona ?. W kwitnących drzewach, w dywanach żonkili, w przylatujących bocianach, w śpiewie ptaków. Oby tylko utrzymała się do następnego weekendu... Będzie ponowna okazja aby spotkać się, tym razem na rajdzie do urokliwej Ustki, gdzie poznamy historię kompleksu niemieckich bunkrów Blüchera z lat 30 XX w.
Zdradzę, że dla niektórych dzisiejsza przygoda zakończyła się w jednym ze słupskich lokali na lodach ?. Przy tak sprzyjającej aurze trudno było się rozstać. Kończąc dziękujemy Panu Mikołajowi z Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie za pomoc w organizacji rajdu. Zapewniamy, że jeszcze nie raz tu wrócimy. Ze swojej strony zapraszam wszystkich zainteresowanych do odwiedzenia tego pięknego, emanującego spokojem miejsca, gdzie czas zatrzymał się w miejscu na rewelacyjną, żywą lekcję historii.

Sylwia Okuń – STR Szprycha

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 58

Partnerzy: Słupska Powiatowa Kolej Drezynowa, Gmina Kobylnica, Miasto Słupsk, APR "Ziemia Słupska", Gmina Smołdzino, Fundacja Partnerstwo Dorzecze Słupi, Zielone Serce Pomorza.

Każdy z nas ma zapewne wspomnienia z dzieciństwa związane z koleją. Szprychowicze wraz z pozostałymi uczestnikami wyprawy mieli okazję je odświeżyć podczas kolejnego rajdu pod hasłem „Szprycha na drezynie”.
Wyjątkowo tym razem rajd odbył się w niedzielę a nie w sobotę. Nie przeszkodziło to jednak aby na miejsce zbiórki stawiło się liczne grono rowerowych zapaleńców. Od początku sezonu z rajdu na rajd to grono się powiększa, co bardzo nas cieszy. Jesteśmy otwarci na wszystkich: małych, dużych, młodych, młodych duchem, kobiety, mężczyzn, singli, rodziny, słowem – każdego chcącego. Zapewniamy dobrą zabawę, wiatr we włosach i innych uciech sto.
Naszym miejscem docelowym było Barcino, gdzie Słupska Powiatowa Kolej Drezynowa działa na nieczynnej linii kolejowej nr 212 Korzybie-Bytów, na odcinku Korzybie-Zielin Miastecki. Drezyniarze utrzymują szlak, aby był przejezdny i dążą do reaktywacji połączeń kolejowych towarowych i pasażerskich oraz promują ruch kolejowy jako alternatywę dla ruchu samochodowego. Dzięki zaangażowaniu członków stowarzyszenia Aktywne Pomorze, Słupska Powiatowa Kolej Drezynowa wzbogaciła się o sprzęt mający posłużyć reaktywacji nieczynnej linii. To 8-osobowa drezyna, napędzana silnikiem Fiata 126p, która była główną atrakcją naszej wyprawy. Oprócz drezyny spalinowej czekały na nas jeszcze inne „kolejowe pojazdy”, takie jak drezyna ręczna napędzana siłą mięśni, tzw. Kiwajaka i coś dla miłośników dwóch kółek, rowerozyna, czyli drezyna złożona z dwóch połączonych rowerów. Zabawa była przednia. Pozwoliła nam zaznać smaku prawdziwej przygody i pozostawiła niezapomniane wrażenia, o których mogliśmy opowiadać przy ognisku. Przejazd drezyną jest fantastyczną i bezpieczną rozrywką po trudach dnia codziennego. Tradycyjnie przed wyruszeniem w drogę powrotną rozlosowane zostały nagrody. Z największym entuzjazmem została przyjęta książka „Karta rowerowa” wygrana przez naszego kolegę Przemka oraz gra „Znaki drogowe”, która trafiła na ręce mamy bliźniaków.
Do Słupska wracaliśmy podzieleni na grupy. Ostatnia grupa, w której byłam również ja, pojechała trasą leśną. Wyzwaniem były odcinki piaszczyste. Mimo małych niedogodności każdy dał radę. Po drodze mieliśmy krótkie postoje na odpoczynek oraz obcowanie z naturą i zachwycania się jej urokiem. Wycieczki rowerowe to wspaniałe rozwiązanie na wspólne spędzenie czasu, podziwianie krajobrazów, z dala od miejskiego zgiełku.
Na zakończenie dziękujemy przedstawicielom Słupskiej Powiatowej Kolei Drezynowej za miłe przyjęcie naszej grupy oraz zagwarantowanie przygody pełnej pozytywnych wrażeń. Zapewniamy, że jeszcze nieraz tu wrócimy, a wszystkich, którzy jeszcze nie byli zachęcamy do odwiedzenia tego miejsca i przejażdżki drezynami.

MAPA

Sylwia Okuń – STR Szprycha

 

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 7 km

„NA RATUNEK – na zakup specjalistycznego sprzętu dla dziecięcej medycyny ratunkowej i godnej opieki medycznej seniorów” to hasło tegorocznego, już 22 Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która grała 12 stycznia br. w całej Polsce i na świecie.
W Słupsku głównym miejscem kwesty oraz większości atrakcji i organizowanych imprez towarzyszących był Plac Zwycięstwa przed ratuszem. Były m.in. pokazy straży pożarnej, walki bokserskie, pokazy Bractwa Rycerskiego oraz Bałtyckiej Kroniki Filmowej, prezentacje artystyczne słupskich szkół, muzyczne i taneczne występy artystów z SOK, MCK i MDK. Zapewniono również atrakcje dla miłośników zabaw na świeżym powietrzu oraz pokazów kuglarskich i kultury afrykańskiej. Każdy, kto przybył na Plac Zwycięstwa, mógł zadbać zarówno o zdrowie innych, jak i swoje własne. Można było oddać krew w ambulansie stacji krwiodawstwa, a w budynku ratusza – zmierzyć poziom cukru, ciśnienie, cholesterol i trójglicerydy. Każdy mógł wykazać się dobrym sercem zasilając datkami puszki wolontariuszy czy uczestnicząc w licytacjach. Wylicytować można było gadżety WOŚP oraz dary Słupszczan i znanych osób, m.in. rękawice bokserskie z podpisem Dariusza Michalczewskiego, piłkę do koszykówki z autografami słupskich zawodników "Energa Czarni”, Słupski niedźwiadek szczęścia czy unikalne szklanki szprychowe wykonane specjalnie na tą okazję przez naszego członka, Marka Dąbrowskiego, któremu serdecznie dziękujemy. Nie zapomniano również o miłośnikach sportu, dla których zorganizowano turniej tenisa stołowego i rodzinne zawody pływackie. Zaś miłośnicy biegania i dwóch kółek mogli wziąć udział w ulicznym Słupskim Biegu WOŚP oraz Mikołajkowym Rajdzie Rowerowym, którego organizatorem było Stowarzyszenie Turystyki Rowerowej „Szprycha” w Słupsku.  
Panującą pochmurna, deszczowa i wietrzna pogoda nie zachęcała do wycieczek, co przełożyło się na frekwencję uczestników. Na stracie pojawiła się nieliczna, ale zwarta grupa gotowa wziąć udział w orkiestrowym Rajdzie z sercem, którą poprowadził, przez ścieżki rowerowe Słupska, Marek. Mnie tym wraz z Prezesem przypadła rola „zamykania grupy.” Meta przejazdu wyznaczona była w Parku Wodnym „Trzy Fale”, gdzie czekał na nas przewodnik, Pan Jacek Szuba wiceprezes Agencji Promocji Regionalnej. Poznaliśmy płuca i serce parku, który jest jeszcze w trakcie budowy. Obejrzeliśmy pomieszczenia, które po oddaniu obiektu do użytku nie będą powszechnie dostępne. Dowiedzieliśmy się m.in. o planach związanych z zakończeniem budowy, do czego służą wielkie filtry, jak działa ruchome dno 25 metrowego basenu oraz dlaczego do saun należy wchodzić nago. Obiekt jest ukończony w 70i widać już najważniejsze atrakcje, z jakich będą mogli korzystać przyszli klienci: basen rehabilitacyjny o powierzchni 163 m kw. (wraz ze stacją masażu) czy basen sportowy z lustrem wody o powierzchni 385 m kw. W basenie zostanie zamontowane ruchome dno, które pozwoli na szybką zmianę głębokości niecki od 0 do 2 metrów. Obiekt będzie też wyposażony w dwie sauny, mokrą i suchą. Ciekawostką będzie także zewnętrzny basen solankowy z podświetlaną wodą, urządzeniami do masażu karku, parasolem i grzybkiem wodnym oraz leżankami do masażu. Ci, którym znudzą się kąpiele, będą mogli skorzystać ze ścianki wspinaczkowej, sięgającej trzeciego piętra. Na zakończenie wycieczki Prezes STR Szprycha wręczył wiceprezydentowi Słupska, Andrzejowi Kaczmarczykowi, odpowiedzialnemu za inwestycję orkiestrową szklankę szprychową. Uwieńczeniem naszego pobytu w parku wodnym było wykonanie pamiątkowego zdjęcia z wiceprezydentem.
Aby tradycji stała się zadość przez pożegnaniem się i wyruszeniem w drogę powrotną odbyło się losowanie. Tym razem „maszyną losującą” była Ania. Wszystkim szczęściarzom gratulujemy!
Wydawałoby się, iż to koniec naszej dzisiejszej wyprawy. Nic bardziej mylnego ;). Z kilkoma uczestnikami dzisiejszego przejazdu zatrzymaliśmy się w Parku Kulturowym pod wdzięczną nazwą „Klasztorne Trzy Stawy”, znajdującego się nieopodal Parku Wodnego. Spędzony tu czas upłynął nam na podziwianiu zimowego krajobrazu, pstryknięciu kilku fotek, jak i rozmowach, nie tylko na tematy rowerowe.
Na koniec pojechałam z Prezesem i moją drugą połówką w jednej osobie na myjnię, aby umyć nasze dwukołowe rumaki. Gdy już zbieraliśmy się do domu złapała nas grudniowa ulewa, tak więc najpierw był prysznic rowerów, a później przyszła kolej na nas ;). Z tym, że my mieliśmy darmowy ;). Tak się zakończyła nasza wielkoorkiestrowa przygoda.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to czas, w którym nie tylko pomaga się innym, ale także można sprawić przyjemność samemu sobie. Pomagamy jednocześnie się bawiąc…

Sylwia Okuń – STR Szprycha

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trasa rowerowa: 43 km

Partnerzy: Bunkry Blüchera w Ustce, Miasto Słupsk, APR "Ziemia Słupska", Gmina Kobylnica, Gmina Smołdzino.

Tydzień temu Szprycha wraz z miłośnikami jednośladów szukała oznak wiosny, a dzisiaj wybrała się na spotkanie z historią Ustki – malowniczą, a zarazem tajemniczą i ciekawą jak mroczne korytarze bunkrów Blüchera. Był to już kolejny rajd rowerowy z cyklu „Śladami bunkrów Blüchera” i muszę powiedzieć, że zawsze z przyjemnością wracamy do tego miejsca, aby poznać militarną przeszłość kurortu. Dla części uczestników był to pierwszy raz i z czystym sumieniem mogę zapewnić, że podzielają nasze zdanie, iż warto chociaż raz odwiedzić Twierdzę Ustka, aby poznać jej militarną przeszłość, losy przed i powojenne, kim był tajemniczy feldmarszałek Blücher, czy jak wyglądały plany fortyfikacji wybrzeża. Historię tego miejsca w interesujący i zabawny sposób przybliżył nam prawdziwy pasjonat i wysłannik historii, Pan Marcin Barnowski. Dowiedzieliśmy się, że bunkry Blüchera, które wiele lat zasypywał piasek szczelnie ukrywając wojenne echa, niedokończone trzecie molo, gdzie miały bazować krążowniki niemieckie i ogromne tankowce z ropą oraz duży poligon artylerii przeciwlotniczej były elementami, które miały uczynić z Ustki hitlerowską twierdzę z największym portem żeglugowym o strategicznym znaczeniu III Rzeszy. Dziś można oglądać odrestaurowane działobitnie, bunkier amunicyjny oraz stanowisko dalmierza. Natomiast w bunkrach odtworzone jest życie niemieckich żołnierzy. Hiperrealistyczne manekiny nastraszyły niejednego z nas. Obejrzeliśmy również prezentacje multimedialne oraz zdjęcia dawnej Ustki.
Po interesującej lekcji historii był czas na odpoczynek, ciepłą kawkę i herbatkę (jak kto woli), a na tych co zgłodnieli czekała pyszna grochówka i możliwość upieczenia kiełbasek nad paleniskiem specjalnie dla nas przygotowanym. Podczas biesiady odbyły się konkursy w strzelaniu z karabinku pneumatycznego oraz pistoletu pneumatycznego. Praktycznie każdy z uczestników zdecydował się na udział w zawodach, zarówno dzieci, młodzież jak i dorośli. Zdrowa rywalizacja towarzyszyła wszystkim. Każdy chciał wypaść jak najlepiej, jednak przede wszystkim liczyła się integracja i dobra zabawa. Po wyłonieniu zwycięzców Prezes STR Szprycha, Wojciech Kleban, wręczył pamiątkowe dyplomy i nagrody. Następnie odbyło się losowanie upominków – szklanek okolicznościowych, gadżetów szprychowych i rowerowych ufundowanych przez stowarzyszenie, sponsorów i darczyńców, dzięki którym szczęśliwców mogło być więcej. Wszystkim serdecznie gratulujemy!  
Na zakończenie dziękujemy Panu Marcinowi Barnowskiemu za miłe przyjęcie naszej grupy oraz ciekawą lekcję historii. Zapewniamy, że jeszcze nieraz tu wrócimy. Z kolei wszystkich zachęcamy do odwiedzenia tego interesującego miejsca.

Sylwia Okuń – STR Szprycha

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Ze Szprychą bliżej nieba, to nazwa kolejnego rajdu do miejscowoœci Gajki, gdzie znajduje się wieża obserwacyjna Nadleœnictwa Ustka.
Pogoda od rana nam dopisywała. Co prawda było pochmurno, ale bez opadów i ciepło, co przełożyło się na frekwencję uczestników. Przed ratuszem zebrało się liczne grono osób chętnych wziąć udział we wspólnej wyprawie. Po rejestracji i wykonaniu pamiątkowego zdjęcia ruszyliœmy w drogę. Po opuszczeniu granic miasta kierując się na Niewierowo trasa rajdu prowadziła bocznymi drogami, a stamtąd do punktu docelowego przez las. Znaczny odcinek przejechaliśœmy wzdłuż rzeki Słupii, także obcowanie z przyrodą i urokliwe widoki były zagwarantowane. Co niektórym troszkę trudnośœci sprawiały odcinki piaszczyste. Myœlę jednak, iż piękno krajobrazów, które nas otaczały, œśpiew ptaków, przyjemny powiew wiaterku oraz słońce, które na jakiśœ czas uraczyło nas swoją obecnoœcią wynagrodziły te niedogodnośœci. Dalsza cz궜ć trasy  była już zdecydowanie łatwiejsza i bez trudu dojechaliœśmy do wieży widokowej. Posiada ona 42 m wysokoœści i góruje nad otaczającym lasem. Przy dobrej pogodzie można dojrzeć morze, my nie mieliśœmy tyle szcz궜cia i musieliœśmy się zadowolić bliższym krajobrazem, który również zachwycał swoim pięknem. Ze względu na liczne grono osób na wieżę wchodziliœśmy grupkami. Gdy jedna z grup podziwiała widoki, pozostali wspólną pracą przygotowali ognisko, przy którym odbyła się biesiada w samym śœrodku lasu. Tradycyjnie to był czas na upieczenie kiełbaski, posiłek, ciepłšą kawkę oraz rozmowę. Specjalnie dla nas wyszło nawet ponownie słoneczko, które tym razem dłużej rozpoœcierało nad nami swoje promienie. Dzięki takim przerywnikom grupa się integruje. Niewiele osób wie, że w pobliżu miejscowoœci Gajki stacjonowała tajna baza wojskowa wojsk rakietowych armii radzieckiej. Mieliœmy okazję zwiedzić pozostałoœci bunkrów i bliżej poznać ich historię dzięki opowieœcią jednego z członków stowarzyszenia.
Na zakończenie, jako stały punkt naszych rajdów, zostały rozlosowane nagrody wśœród uczestników. Wszystkim szcz궜liwcom gratulujemy!
Czas odpoczynku szybko upłynął i trzeba było ruszyć w drogę powrotną, początkowo prowadzącą przez tereny błotniste po wczeœnsiejszych opadach, a następnie przez dośœć długi odcinek wyłożony tzw. „kocimi łbami”. Mimo trudnych odcinków humory wszystkim dopisywały. Po wyjeźŸdzie z lasu przywitał nas asfalt ku uciesze wszystkich. Od Krzemienicy wracaliœmy trasą dobrze nam znaną przez Bruskowo Małe, Wierzbięcin, Bruskowo Wielkie i Bierkowo. W Słupsku każdy rozjechał się w swoją stronę z zadowoleniem i uśœmiechem na twarzy oraz z satysfakcją z pokonanych kilometrów. 
Ze swojej strony zapraszam wszystkich do udziału w kolejnych rajdach i poznawania œświata z perspektywy dwóch kółek. Już za tydzień wybieramy się do Barcina, gdzie rowery zamienimy na drezynę.
Sylwia Okuń – STR Szprycha