Demo

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Trasa rowerowa: 69 km

Partnerzy: Miasto Słupsk, Gmina Kobylnica, Gmina Smołdzino, APR Ziemia Słupska, portal GoForFun,  Gminny Zespół Ekonomiczno-Administracyjno Gospodarczy Szkół w Kobylnicy.

Legenda głosi, że kiedy Bóg tworzył Ziemię, zupełnie zapomniał o Kaszubach. Ale upomniał się o nie anioł, który miał czuwać nad tą krainą. Zajrzał Bóg do swoich przepastnych worków, a tam na dnie zostało wszystkiego po trochu. Dał więc to, co miał: liściaste bory pełne grzybów, sosnowe lasy, lazurowe jeziora, kręte rzeki, morze, wydmy, klifowe brzegi, piaszczyste plaże, wzgórza i doliny.

 

Takie właśnie tereny mieliśmy okazję zwiedzić podczas sobotniego rajdu ze Szprychą do Gniewina w poszukiwaniu Kaszubskiego Oka.

 

2kaszukskieoko

Gmina Gniewino położona jest na północy województwa pomorskiego, w powiecie wejherowskim, a jej obszar stanowi część niezwykle malowniczego Pobrzeża Kaszubskiego. Niewielka odległość od wybrzeża Morza Bałtyckiego, bogactwo i piękno lasów oraz malownicze krajobrazy nad jeziorami: Żarnowieckim, Salińskim, Dąbrze, Czarnym oraz Choczewskim są wymarzonym miejscem dla ludzi pragnących znaleźć się w miejscu zacisznym, czystym i spokojnym. Swój raj znajdą tu przede wszystkim miłośnicy jazdy na rowerach górskich. Różnorodność ukształtowania terenu od płaskich przez pagórkowate do prawdziwych górek, zadowolą rowerzystów o różnym stopniu zaawansowania. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze.

Nasza przygoda zaczęła się z samego rana od podróży pociągiem SKM do Lęborska, gdzie był wyznaczony start rajdu. Podczas podróży był czas na rozmowy i podziwianie widoków za oknem owiane unoszącą się poranną mgłą. Co jakiś czas dało się również zauważyć stado saren. Po dotarciu do Lęborka przesiedliśmy się na dwukołowe rumaki, aby dalej kontynuować wyprawę. Dołączyło do nas jeszcze dwóch rowerzystów ze Słupska, którzy drogę do Lęborka pokonali na rowerach. Miłą niespodziankę sprawiła nam jedna z Lwic Lęborskich, Sylwia, która po raz kolejny zaszczyciła nas swoją obecnością. Po przywitaniu i uzupełnieniu listy rejestracyjnej uczestników rajdu ruszyliśmy w drogę ścieżką rowerową. Po opuszczeniu granic miasta skierowaliśmy się drogą asfaltową do Kębłowa Nowowiejskiego, gdzie zrobiliśmy postój na zakupy w miejscowym sklepie. Dla niektórych była to zarazem przerwa na śniadanie. Gdy wszyscy byli gotowi do dalszej drogi, ruszyliśmy w kierunku Brzeźna Lęborskiego. Stan dróg nie był najlepszy, za to widoki, które się przed nami rozpościerały wspaniałe. Uroku dodawały promienie słoneczne oświetlające okolicę z każdej strony. Powietrze rześkie, było czuć zbliżającą się jesień.
Pierwszym punktem docelowym naszej przygody było jezioro Salino. i miejscowość o tej samej nazwie, która słynie ze staropolskiego ryglowego dworu zbudowanego ok.1758 r. oraz kamiennej świątyni z godnym uwagi barokowym wnętrzem, w której znajdują się liczne rzeźby oraz płyta nagrobna Jana Kanonika Kamięńskiego - Radcy Księcia Pomorskiego. Jezioro Salino jest jeziorem rynnowym, otoczonym morenowymi wzgórzami, ma liczne zatoczki oraz piękne niewielkie wysepki porośnięte drzewostanem. Na jednej z nich zachowało się średniowieczne grodzisko. Podczas naszego pobytu nad jeziorem spotkaliśmy studentów z Uniwersytetu Gdańskiego, którzy zajmowali się wykopaliskami na owej wysepce. Na brzegu jeziora cumowały łódki, dodając dodatkowego uroku. Brakowało tylko pomostu, który podczas naszej zeszłorocznej wyprawy jeszcze był. Wokół cisza i spokój, tylko w oddali słychać skrzeczące odgłosy perliczek. Czas postoju wykorzystaliśmy na doładowanie energii. Dalsza trasa początkowo biegła wzdłuż brzegu pięknego jeziora Salino, następnie drogą polną między polami uprawnymi, z której wyjechaliśmy na asfalt kierując się do miejscowości docelowej naszej podróży. Cały czas towarzyszyły nam malownicze krajobrazy, z których region kaszubski słynie. Zmienna była tylko pogoda, która zmieniała się jak w kalejdoskopie. Na szczęście obeszło się bez deszczu. Widocznie Opatrzność nad nami czuwała.
Gniewino przywitało nas wszechobecną sterylną czystością. Uwagę przykuwa również fakt, iż jest rozbudowane jak niejedno małe miasteczko. W pierwszej kolejności zajechaliśmy na parking nowoczesnego i luksusowego hotelu Mistral Sport, który zasłynął ze stacjonowania narodowej drużyny Hiszpanii w czasie Euro 2012. Zieleń, nowoczesne boiska wokół hotelu robią wrażenie. Na jednym z nich podczas naszego pobytu odbywały się zawody strażackie. Nie obeszło się bez pstryknięcia kilku pamiątkowych fotek. Załapaliśmy się również na żelki Haribo i watę cukrową przypominającą smak dzieciństwa. Ten słodki, cukrowy smak nieodłącznie kojarzy się z beztroską, przyjemnością, a jej miękki kształt z błękitnym niebem usianym obłokami. Nieraz zdarza nam się tęsknić właśnie za tymi wspomnieniami. Teraz ten smak dzieciństwa mieliśmy na wyciągnięcie ręki.
Kolejnym, a zarazem docelowym punktem naszej wyprawy w Gniewinie był Kompleks Turystyczno-Rekreacyjny „Kaszubskie Oko”, do którego prowadziła ścieżka rowerowa. Po drodze przywitały nas figury dwóch dużych Stolemów (Hiszpański i Kaszubski), olbrzymów słynących ze swej siły i niezłomności. Oczywiście aparaty nie leżały bezczynnie, uwiecznienie Stolemów wydawało się obowiązkowe. Kilkanaście minut później mogliśmy popatrzeć na nich z punktu widokowego, z wysokości ok. 150 m n.p.m. W tym miejscu wspomnę, iż Kaszubskie Oko to nie tylko wieża widokowa, lecz także kompleks rekreacyjny zaprojektowany w kształcie ludzkiego oka, którego źrenicą jest właśnie wieża w  kształcie klepsydry. Są tu realnych rozmiarów makiety dinozaurów i ogromnych Stolemów (olbrzymów kaszubskich). Znajduje się tu także plac zabaw w kształcie Statku Piratów, ziemne pole szachowe typu „giant chess”, mini pole golfowe, mini park linowy i restauracja, a nawet specjalne miejsce do nauki ortografii. Z wieży widokowej roztacza się piękny widok na Jezioro Żarnowieckie i Wysoczyznę Żarnowiecką, aż po brzeg Bałtyku. Można stąd również podziwiać widok na górny zbiornik elektrowni szczytowo-pompowej, którego przyrównać można do niejednego jeziora, jak również dostrzec pozostałości po niedokończonej budowie elektrowni jądrowej oraz farmę wiatrową.
Po zejściu z wieży widokowej spędziliśmy chwilę czasu na placu zabaw jak za czasów beztroskiego dzieciństwa. Nie obeszło się bez salw śmiechu i wygłupów. Frajda, co nie miara. I to jest piękne, że w naszej szarej codzienności potrafimy wydobyć z siebie trochę dzieciństwa, bawić się i śmiać. Tak może być tylko na rajdach ze Szprychą ;). Nie obyło się bez wspólnych fotek, również w towarzystwie rodzinki Stolemów.
Opuszczając kompleks skierowaliśmy się do pobliskiego lasu, na miejsce wyznaczone specjalnie dla turystów na biesiadę przy ognisku. Nic tak nie rozgrzewa atmosfery, jak płomienie tańczące w palenisku. Przygotowanie ogniska przebiegło bardzo szybko i sprawnie jak zakup markowego zegarka ;), a pieczona kiełbaska w otoczeniu urokliwego kaszubskiego pleneru miała niepowtarzalny smak, smak przygody. Uwieńczeniem biesiady było rozlosowanie upominków - gadżetów rowerowych i szprychowych. Wszystkim szczęśliwcom gratulujemy! Tym razem i do mnie szczęście się uśmiechnęło. Wygrałam (trzecią do kolekcji) szklankę szprychową, tak przez wszystkich upragnioną.
Gniewińskie lasy, to nie tylko pełne uroku tereny doskonałe na spacer, przejażdżkę rowerową, wyciszenie, odpoczynek czy na łowy z aparatem fotograficznym, ale również, tereny bogate w grzyby. Przekonaliśmy się o tym sami wybierając się na krótkie grzybobranie przed wyruszeniem w dalszą trasę. Każdemu udało się zebrać piękne okazy prawdziwków, maślaków i kurek. Mieliśmy doskonałą zaprawę przed kolejnym rajdem, którego głównym punktem w programie jest konkurs na największego prawdziwka.
Po grzybobraniu czekał nas niezapomniany, a zarazem szalony zjazd do jeziora Żarnowieckiego. Największą prędkość jaką odnotowaliśmy na liczniku jednego z uczestników rajdu, to 80 km/h.
Jezioro Żarnowieckie to jezioro rynnowe, wykorzystywane jako dolny zbiornik przez Elektrownię Wodną Żarnowiec, co powoduje zauważalne dobowe wahania poziomu wody. Zarazem jest to niezwykle czarujący zakątek północnych Kaszub. Wyjątkowe ukształtowanie terenu Wysoczyzny Żarnowieckiej, czysta woda akwenu, pomost, cisza, spokój, powodują, że nie sposób oprzeć się urokowi tego miejsca. Czas na wytchnienie i napawanie się pięknymi widokami był tym razem ograniczony. Przed nami kolejne kilometry do pokonania i kolejne jezioro na mapie naszej wyprawy, jezioro Dąbrze w miejscowości Dąbrówka. Jednak zanim dotarliśmy na miejsce czekał nas do pokonania trudny odcinek leśny z przeszkodami na trasie (maszyny robotnicze), aczkolwiek malowniczy. Ze względu na dość stromy i męczący podjazd peleton trochę się rozciągnął, dlatego też była okazja zatrzymać się na regenerację sił. Gdy już wszyscy dotarli na sam szczyt, odpoczęli i złapali świeży oddech potrzebny do dalszej jazdy, udaliśmy się nad malownicze jezioro Dąbrze, gdzie zrobiliśmy kolejną przerwę, aby podziwiać widoki i odprężyć się nad wodą. Położone w Puszczy Wierzchucińskiej śródleśne jezioro Dąbrze idealnie nadaje się na biwak. Do wody prowadzi masywny pomost, a nad brzegiem na turystów czeka stylowa chatka, grill i drewniane stoliki. Znad jeziora Dąbrze wyruszyliśmy na naszych dwukołowych rumakach w kierunku Bożegopola Wielkiego, pokonując tym samym ostatni odcinek naszej wyprawy. Po drodze pożegnaliśmy trzech naszych uczestników - Sylwię, która kończyła swoją przygodę w Lęborku oraz Jarka i Jurka, którzy postanowili do Słupska wrócić rowerami. My wróciliśmy pociągiem SKM, który po tak długiej i wyczerpującej wyprawie podziałał na nas jak kołyska. Zmęczenie dało o sobie znać i każdy z nas na czas podróży się zdrzemnął. Takie pozytywne zmęczenie jest esencją dobrego snu oraz przebudzenia i wyzwania na kolejną przygodę.
Mam nadzieje, że rajd pomimo, że nie najłatwiejszy, był dla wszystkich wspaniałym relaksem oraz ciekawą przygodą, z której pozostanie wiele niezapomnianych wspomnień. Wszakże okolice Gniewina przywitały nas pięknymi krajobrazami, malowniczymi jeziorkami i wspaniałą przyrodą, za którą, siedząc w betonowym mieście, można szybko zatęsknić.
Sylwia Okuń – STR Szprycha