Demo

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Trasa rowerowa: 41 km

Partnerzy: Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Daminicy, portal GoForFun, Leśnictwo Stara Dąbrowa, Miasto Słupsk, Gmina Kobylnica, Gmina Smołdzino, APR Ziemia Słupska, Gminny Zespół Ekonomiczno-Administracyjno Gospodarczy Szkół w Kobylnicy.

 W minioną sobotę, tj. 13 kwietnia odbył się drugi w tym roku rajd rowerowy organizowany przez STR Szprycha w Słupsku. Tym razem była to wyprawa pod hasłem "Między Słupią a Łupawą", a główną atrakcją jaką przewidywał program było zwiedzanie z przewodnikiem XIX-wiecznego, neobarokowego pałacu z elementami neorenesansu w Damnicy. Pomimo mało optymistycznych prognoz pogodowych od rana świeciło słońce dające nadzieję na piękny wiosenny dzionek. Na miejsce zbiórki zgłosiło się 33 uczestników. Po dokonaniu rejestracji wszystkich chętnych i pstryknięciu wspólnej pamiątkowej fotki wyruszyliśmy w drogę, kierując się na Jezierzyce, następnie Bięcino, aż dotarliśmy do pierwszego miejsca docelowego naszej wyprawy, a mianowicie do Damnicy. Na miejscu czekał już na nas przewodnik, Pan Rajmund, który oprowadził nas po pałacu z żarliwością opowiadając jego historię. Został on wybudowany w latach 70-tych XIX w. na zlecenie Richarda von Blankensee według projektu Gustava Koehlsbaha. Przyszły właściciel, baron Karol von Gampa w 1890 poślubił córkę Klarę Fridricha Bayera - założyciela koncernu chemiczno-farmaceutycznego. Dawało mu to tak wysokie udziały w przedsiębiorstwie, że od 1910 roku został właścicielem całego pałacu i jego otoczenia. Majątkiem władał do swojej śmierci w 1918 roku; potem jego żona (do śmierci w 1938), a następnie ich najstarsza córka Ilse wraz z mężem Karlem Armsterem, wybitnym śpiewakiem operowym i malarzem. W latach 20-tych i 30-tych XX wieku częstym gościem w pałacu był niemiecki malarz ekspresjonista Max Pechstyin. Pałac w Damnicy szczęśliwie oparł się zniszczeniom wojennym. Dziś mieści się w nim Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy, a zwiedzanie jest możliwe za zgodą dyrekcji. Ma on złożoną bryłę z szeregiem wykuszy i występów, elewacje wschodnia i zachodnia są bogato zdobione, a od zachodu znajduje się taras z balustradą i zejście do parku. Główne wejście do pałacu prowadzi od strony wschodniej. Część parterowa ma charakter reprezentacyjny, piętra są częścią mieszkalną. Nad wejściem umieszczone jest witrażowe nadświetle, ściany wykładane są drewnianą boazerią otaczającą kasetony. Nad holem znajduje się żyrandol w kształcie żaglowca. Na parterze najpyszniej przedstawia się sala balowa zwana lustrzaną. Na ścianach znajdują się kasetony z ozdobną tkaniną otoczone drewnianą boazerią. Między nimi znajdują się wąskie lustra kryształowe i kinkiety w kształcie kwiatów. Plafon przedstawia alegorię pór roku (1902, malarz: Max Gärtner). Sala sąsiaduje z palmiarnią (obecnie biblioteka). Prowadzą do niej półkoliście przesklepione drzwi ujęte w kolumny ze złoconymi jońskimi kapitelami podtrzymującymi ozdobną arkadę. Tu ściany wykładane są czerwonym marmurem. Znajduje się tu 12-metrowa palma konopna, która została przywieziona w 1919 roku z Palestyny. Na tym samym poziomie znajdują się też: sala myśliwska i dwa neorenesansowe piece kaflowe. W otoczeniu pałacu jest park podworski, który był ostatnim etapem naszego zwiedzania. Po tak ciekawej dawce historii wyruszyliśmy w kierunku Zagórzyczek, naszego drugiego miejsca docelowego, gdzie zaplanowana była biesiada przy ognisku w wigwamie. Zanim opuściliśmy Damnicę mieliśmy krótki postój na drobne zakupy. Co niektórzy przekąsili małe co nieco, aby nabrać sił na dalszą podróż, podczas której pogoda nas nie rozpieszczała. Zaczęło wiać i padać. Nie zniechęciło to jednak nas do dalszego pedałowania. Zabezpieczeni odzieżą przeciwdeszczową kierowaliśmy się do wyznaczonego celu. Niestety po minięciu okolicy Zagórzyc czekała na nas niespodzianka w postaci nieprzejezdnego odcinka leśnego z powodu błota podeszczowego, co wpłynęło na zmianę programu wyprawy. Wtedy też okazało się, iż jeden z uczestników rajdu (Prezes) przebił dętkę, ale dzięki pomocy Maćka i Pawła szybko udało się przywrócić rower do sprawności. Po tej drobnej awarii zawróciliśmy i wyruszyliśmy do stadniny koni Appaloosa w Paprzycach, która była ostatnim punktem rajdu. Po dotarciu na miejsce zostaliśmy oprowadzeni po stajni słuchając ciekawych informacji o koniach i ich życiu, jak również innych zwierząt z hodowli. Nie wiem jak inni uczestnicy rajdu, ale ja liczyłam na przejażdżkę konną bądź bryczką. Niestety było to niemożliwe ze względu na deszczową aurę. Dzięki życzliwości właściciela stadniny nie ominęła nas biesiada pierwotnie zaplanowana w wcześniej już wspomnianym wigwamie. Pan Bartosz Szewczyk był na tyle uprzejmy, iż udostępnił nam miejsce na rozpalenie ogniska i salę, w której schronieni przed deszczem mogliśmy wypić ciepłą kawę i herbatę oraz posilić się smaczną kiełbaską. Na zakończenie zostały rozlosowane nagrody. Losującym wg tradycji Szprych był najmłodszy uczestnik rajdu. Tym razem wypadło na Kornela, a zwycięzcami okazali się Marzena, Kasia i Paweł. Całej trójce gratulujemy. Można nazwać ich prawdziwymi szczęściarzami, gdyż po raz pierwszy udało im się coś wygrać, mimo że są częstymi uczestnikami rajdów. Jak zwykle czas upływał za szybko i trzeba było zbierać się do drogi powrotnej, podczas której złapała nas ulewa, nieustannie towarzysząc nam do samego Słupska. Do domów wróciliśmy przemoknięci i zmęczeni, ale również szczęśliwi i pełni satysfakcji z przejechanych kilometrów, a co najważniejsze, chętni na następną wyprawę, która będzie miała miejsce już w niedzielę, 21 kwietnia. Atrakcji nie zabraknie, gdyż wybieramy się na piknik rowerowy organizowany przez Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie, przy współpracy 4 stowarzyszeń rowerowych, m.in. STR Szprycha. Oczywiście wszystkich chętnych a szczególnie niezdecydowanych serdecznie zapraszamy. Naprawdę warto!
Rajd uważam za udany. Wystarczy odpowiednio dobrane ubranie i towarzystwo, aby stawić czoła wszystkim niedogodnościom czyhającym na trasie i przeżyć naprawdę miły dzień, obserwując świat z perspektywy dwóch kółek. Dziękuję wszystkim uczestnikom za wspólnie spędzone chwile, jak również wytrwałość.
Podziękowania należą się również dla Pana Rajmunda Klimaszewskiego za ciekawe opowieści z życia dawnych mieszkańców oraz oprowadzenie uczestników po pałacu w Damnicy. Pani Zofii Gontek za pomoc w wynajęciu wigwamu.
Sylwia Okuń – STR Szprycha