Demo

Ocena użytkowników: 0 / 5

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Jeden z ludzi-symboli przedwojennego Słupska, jeszcze za życia patronował dzisiejszej Arciszewskiego i koszarom przy ul Boh. Westerplatte . Urodził się 6 grudnia 1849 roku. Był synem prostego agronoma, Louisa Mackensena, który zarządzał majątkiem Leipnitz niedaleko Lipska.
Wyrastał w huzarskiej tradycji. Dziad brał udział w napoleońskiej wyprawie na Rosję w 1812 roku. Jako żołnierz pruskiego pułku huzarów, przydzielonego do Wielkiej Armiii, osłaniał między innymi przeprawę Napoleona przez Berezynę. Młody August początkowo nie mógł pójść w ślady dziadka, bo ojciec agronom nie mógł sobie pozwolić na wydatki takie, jak barwny huzarski mundur dla syna. Szansą dla maniaka wojska okazała się dopiero wojna prusko-francuska w 1870 roku. W szeregach poznańskiego pułku kawalerii walczył między innymi pod Sedanem, gdzie do pruskiej niewoli wzięto cesarza Francuzów, Napoleona III. Pod Orleanem Mackensena awansowano na podporucznika. Dostał też Żelazny Krzyż – za męstwo na polu bitwy.
Do zawodowej służby wojskowej dostał się dwa lata po zakończeniu wojny, w 1873 roku (w międzyczasie zdążył ukończyć studia rolnicze w Halle). Szybko awansował. Do 1876 roku służył w poznańskim pułku huzarów, potem w dowództwach brygad kawalerii kolejno w Szczecinie i w Królewcu, następnie w jednostkach wojskowych na pograniczu niemiecko – francuskim i znowu w dobrze znanych nam miastach: w Gdańsku i w Bydgoszczy. W Gdańsku został pułkownikiem i dowódcą 1. Pułku Huzarów Przybocznych, zwanych „czarnymi huzarami” – od koloru dolmanów, charakterystycznych huzarskich kurtek. Stąd zawezwano go w 1898 roku wprost do Berlina. Został osobistym adiutantem cesarza Wilhelma II. Rok później kajzer nadał mu szlachectwo i odtąd August zaczął się pisać jako “von Mackensen”.
Już wtedy interesował się huzarami ze Słupska, którzy – w odróżnieniu od „czarnych” huzarów z Gdańska – byli „czerwoni”. Musiał mieć do nich sentyment, bo w 1812 roku wielu słupskich kawalerzystów walczyło w Rosji ramię w ramię z jego dziadkiem. 16 grudnia 1908 roku, gdy na słupskim Starym Rynku odsłonięto pomnik feldmarszałka Bluchera, byłego szefa słupskiego pułku i zarazem pogromcy Napoleona, von Mackensen pojawił się tu jako jeden z głównych bohaterów uroczystości. W tym czasie był już generałem kawalerii.
Ze Słupskiem związała go I wojna światowa. „Czerwoni” huzarzy walczyli pod jego dowództwem m.in. pod Gąbinem i pod Tannenbergiem (Olsztynkiem, niedaleko Grunwaldu). Potem były walki na ziemiach polskich zaboru rosyjskiego i zdobycie Łodzi. W czerwcu 1915 roku Mackensen, dowodząc m.in. słynnym austrowęgierskim C.K. Pułkiem Huzarów Śmierci w błyskotliwy sposób zdobył okupowany przez Rosjan Lwów. Za to dostał awans na feldmarszałka. Potem część słupskiego pułku zabrał ze sobą aż na Bałkany. Tam pod jego przewodem słupszczanie, ramię w ramię z Bułgarami, pobili prorosyjskich Serbów, a potem pokonali i opanowali Rumunię.
Po klęsce w 1918 roku w całej Rzeszy rozkwitł kult trzech dowódców: Hindenburga, Ludendorfa i właśnie Mackensena. Ten ostatni – z racji związków z miejscowym pułkiem – w Słupsku hołubiony był szczególnie. Tym bardziej, że mieszkał nieopodal Lęborka i pojawiał się nad Słupią na każde Święto Bluchera, obchodzone 16 grudnia każdego roku. Wtedy przebierał się w archaiczny, ale efektowny, czerwony mundur. Choć Hitler mianował go w połowie lat 30. honorowym szefem słupskiego pułku, był krytycznie nastawiony do reżimu. Należał do opozycyjnego Kościoła Wyznającego, sprzeciwiającego się odmiennemu traktowaniu ludzi z powodu rasowych. W tym samym odłamie kościoła protestanckiego działali organizatorzy zamachu na Hitlera. W 1940 roku 90-letni feldmarszałek w liście do dowódcy niemieckich sił zbrojnych, von Brauchitscha, potępił zbrodnie, których dopuścił się Wehrmacht w Polsce. Umarł w listopadzie 1945 roku, w wieku 97 lat.